W ostatnim czasie wśród gwiazd zapanowała moda na promowanie spędzania wakacji nad polskim morzem.
Była już nawet pierwsza afera z tym związana!
Olivier Janiak groził pozwem sądowym za oskarżanie go o nazwanie urlopu w Polsce "biedawakacjami".
Z trendu wyrwał się dziennikarz i satyryk Piotr Bałtroczyk.
Na swoim profilu na Facebooku ocenił wypoczynek we Władysławowie, mieście niezwykle popularnym wśród gwiazd oraz Polaków.
Określił je dosadnie - "stolicą polskiego syfu".
"Kilka kilometrów zaludnionych przez brzuchatych facetów w klapkach, upieprzone lodami dzieci, zjarane na mahoń matki, dygające w szpilkach i łonówkach po wydmach; namioty wypełnione śmierdzącą plastikiem tandetą. Najebująca muzyka, darcie ryja, szlam" - ocenił to miasto.
Dał do zrozumienia, że to nie Władysławowo powinno być celem wakacyjnych podróży, a... świetnie zagospodarowane miejscowości pod Radomiem.
Pod wpisem dziennikarza pojawiło się od razu wiele komentarzy.
Część internautów podziela jego zdanie.
"Jestem rdzennym Władysławowianinem i przez ponad 20 lat mieszkałem na jednej z najbardziej zatłoczonych ulic w wakacje (...). Niestety muszę się zgodzić z tym co Pan napisał w 100%. Ja Władysławowo nazywam nawet gorzej, mimo że to moje miasto" - napisał jeden z nich.
Ale jest też sporo tych, którzy poczuli się urażeni słowami Bałtroczyka.
"To jedź Pan do Radomia jak Pan nie może znaleźć nad morzem spokojnego miejsca dla siebie. Wystarczy ruszyć 4 litery i nawet nad naszym tropikalnym Bałtykiem sąpiękne ciche miejsca ale rozumiem ze motor tam nie dojedzie... no cóż kierunek Radom będzie lepszy dla Pana. Pozdrawiam właśnie jadę do Łeby" - stwierdził inny użytkownik.
A wy co o tym myślicie?
Rzeczywiście wczasy we Władysławowie to aż taka tragedia?
Zobacz również:
