Najgorzej jest, kiedy następuje kumulacja intensywnej pracy, emocji i zmęczenia - tłumaczy Machalica w wywiadzie dla "Gali". Tak, jak zdarzyło się to w maju tego roku, kiedy na spotkanie z publicznością aktor wyszedł pijany:
"Upiłem się tak, że nie powinienem wyjść na scenę, a wyszedłem" - opowiada. "Kolegom, którzy byli ze mną, ogromnie współczuję. Widownia jest bezlitosna. Usłyszałem o sobie wszystko, co najgorsze. Czytałem każdy post w internecie. Nigdy jeszcze nie doświadczyłem takiej agresji" - wspomina.
Aktor zapewnił, że udało mu się już poradzić z nałogiem. Pojawiły się natomiast problemy z sercem. Badania wykazały powiększony lewy przedsionek i zwapnioną zastawkę.
Proszę o wybaczenie
Do polskich artystów, którzy na scenie pojawili się "pod wpływem", należy także m.in. Muniek Staszczyk, lider T.love.
"Mój stan był skandaliczny" - tak wokalista określił swoją kondycję na koncercie w Pszowie (czerwiec 2010). Fanów przeprosił w specjalnym oświadczeniu:
"Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, ponieważ faktycznie piłem alkohol, ale mój organizm, po takiej dawce, jaka była, normalnie nie reaguje w ten sposób.
Być może - choć nie mam na to dowodów, nikogo za rękę nie złapałem - coś nieprzewidzianego znalazło się w moim drinku. Straciłem zupełnie kontrolę nad swoim organizmem. Straciłem również pamięć, która powróciła do mnie dopiero po kilku godzinach... Czuję się fatalnie - za przeproszeniem, jak gów..." - pisał.

Janusz Panasewicz w Pruszczu Gdańskim (czerwiec 2007) nie tylko był pijany (miał 1,8 promila alkoholu we krwi), ale także rzucił w tłum plastikową butelką z wodą, trafiając w głowę jedną z kobiet. Po incydencie przeprosił i wysłał kosz kwiatów.
Gdański sąd skazał go jednak na grzywnę w wysokości 13 tys. zł oraz wypłacenie odszkodowania poszkodowanej (3 tys. zł).
Kazik Staszewski natomiast po koncercie w Katowicach (listopad 2006), na którym publiczność zamiast śpiewu usłyszała bełkot, nie tylko przeprosił, ale także przyznał się do problemów z alkoholem:
"W sobotę w Spodku byłem pijany i jest to fakt niezaprzeczalny. Od kilkunastu miesięcy mam niezbyt fajny czas życiowy. A po flaszkach wszystko jest łatwiejsze i dużo weselsze. (...) Zachowałem się jak ch... złamany, lekceważąc was. O jedno, o co mogę prosić to o wybaczenie" - napisał w oświadczeniu.










