Paulina Smaszcz: afera o Bono
Paulina Smaszcz wciąż potrafi nas zaskoczyć swoim bezkompromisowym stosunkiem do prywatności osób ze swojego otoczenia. "Kobieta petarda" nieustannie upublicznia intymne informacje na temat związku byłego męża z Katarzyną Cichopek. Ostatnio odważyła się nawet na otwarte komentowanie relacji łączącej prezenterów "Pytania na śniadanie". Swoimi niegrzecznymi komentarzami chciała włączyć w spór Marcina Hakiela. Tancerz jednak nie odpowiada na zaczepki i konsekwentnie milczy.
Specjaliści nie mają wątpliwości, że Paulina Smaszcz straciła już panowanie nad tym, co wyprawia w mediach społecznościowych. Dziennikarka nie zamierza jednak wycofywać się ze swoich działań i wciąż dostarcza internautom nowych wrażeń. Wczoraj w godzinach wieczornych była żona Macieja Kurzajewskiego połączyła się ze swoimi obserwującymi na instagramowej transmisji na żywo. Paulina Smaszcz znalazła sporo czasu na to, aby odpowiedzieć na wszelkie pytania, nurtujące jej fanów.
Naturalnie nie mogło zabraknąć tematu "wydania" przez Kurzajewskiego psa Bono. Celebrytka opowiadała o tym, że owczarek był jej prezentem dla byłego męża. Smaszcz podkreślała przy tym, że zakup zwierzęcia stanowił dla niej spory wydatek. "Kobieta petarda" uchyliła również rąbka tajemnicy w kwestii swoich planów na przyszłość. Podczas dyskusji z fanami wyjawiła, że chciałaby przygarnąć kolejnego czworonoga. Wcześniej jednak zamierza przeprowadzić się do nowego lokum oraz sprzedać mieszkanie o powierzchni 140 mkw.
Muszę wam powiedzieć, że czeka na mnie czarny mopsik, ale najpierw się przeprowadzę. Sprzedaję to duże mieszkanie, bo bez sensu jest, żebym mieszkała w 140 metrach. Wzięłam ogromny kredyt, żeby to mieszkanie w ogóle kupić. Więc je sprzedaję i dopiero, jak się przeprowadzę, to trzeci piesek do mnie dołączy, bo mam nadzieję, że może będę miała przy małym mieszkanku mały ogródek
Paulina Smaszcz musi pozbyć się mieszkania
Paulina Smaszcz podczas rozmowy ze swoimi fanami opowiedziała o swoich sprawach finansowych. Zdradziła, że obecne mieszkanie kupiła na kredyt. Celebrytka uważa, że lokum jest dla niej stanowczo za duże, dlatego postanowiła sprzedać je i przeprowadzić się gdzie indziej. Odpowiedziała także na pytania dotyczące nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia. Zdradziła, że z pewnością w grudniu u jej boku nie zabraknie rodziny. Mało tego, z jej słów wynika, że na początku przyszłego roku, rodzina Smaszczów się powiększy! Choć nie jest to informacja potwierdzona, fani nie mają wątpliwości, że tak właśnie będzie.
"Na pewno będzie moja mama, bo mój tata nie żyje i na pewno przyjedzie do mnie moja mama i właśnie zaraz przybywa Franek. Nie mogę wam zdradzić takiej tajemnicy, bo na 50. urodziny 8 lutego w przyszłym roku będę miała najpiękniejszy prezent, jaki w ogóle jest na świecie. Ale nie mogę nic powiedzieć, bo to jest tajemnica. I po prostu albo z mamą pojedziemy do Franka i do Laury, mojej cudownej synowej, do Włoch, do jej rodziny" - powiedziała tajemniczo Paulina Smaszcz.
Jedynym zmartwieniem "Kobiety petardy" jest obecnie fakt, że w tym roku na Wigilii zabraknie jej młodszego syna. Julian ze względu na stypendium nie będzie mógł wrócić do kraju.
"Julek spędza święta w Holandii, dlatego, że ze względu na stypendium, które ma, jest zobowiązany spędzić święta ze swoją rodziną holenderską, u której mieszka, w miejscowości, w której chodzi do szkoły. Także Julka po raz pierwszy w życiu nie będzie ze mną na święta, ale my z moją mamą albo pojedziemy do Franka albo zorganizujemy tak, że oni przyjadą do nas, ale w każdym razie będziemy. No i oczywiście z moimi psiakami" - poinformowała Paulina Smaszcz.
Zobacz też:
Po tych zdjęciach marka oskarżona o promowanie pedofilii! Minge: "Ta kampania to kaskaderka"
Alicja Majewska zwolniona z TVP? Mamy komentarz
Anna Lewandowska od 14 lat stoi w tym samym miejscu. Archiwalne zdjęcie robi furorę w sieci
