Paula Tumala wspomina, że ciąża bliźniacza była dla niej sporym zaskoczeniem.
"Do momentu, kiedy podczas trzeciego USG dowiedziałam się, że będę miała bliźniaczki, wszystko było super. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że ciąża, którą noszę pod sercem, jest jedną z najtrudniejszych ciąży, ponieważ jest ona jednojajowa, jednokosmówkowa. Wiedziałam, że są bliźniaki, ale nie wiedziałam, że są różne konfiguracje, że właśnie z jednego jajeczka powstaje dwójka dzieci, i dopiero wtedy zaczęłam się troszeczkę więcej dowiadywać" – mówi agencji Newseria Lifestyle Paula Tumala.
Modelka nie ukrywa, że kiedy usłyszała tę wiadomość, pojawił się niepokój, jak jej organizm poradzi sobie w tej sytuacji i czy płód będzie rozwijał się prawidłowo.
"Mój lekarz prowadzący zabronił mi absolutnie czytać w internecie na ten temat i też tak uczyniłam, bo w przeciwnym razie dostałabym zamętu. Natomiast powiedział mi obrazowo, jak może ewentualnie być, że po prostu jedno dziecko może zjadać drugie. Jednak u mnie, całe szczęście, ja śmieję się, że jednak ktoś nade mną czuwał, że u mnie wszystko przebiegało jak najbardziej dobrze. Natomiast był taki moment, gdzie były tylko złe wyniki, a jeżeli chodzi o te osiem miesięcy, zanim urodziły się moje dzieci, to były chyba jedne z najpiękniejszych ośmiu miesięcy w moim życiu" – mówi.

Paula Tumala przyznaje, że spełnia się w roli matki. Choć przy dwójce dzieci jest bardzo dużo pracy, to jednak ich uśmiech rekompensuje wszystkie trudy i całe zmęczenie.
"Bardzo dużo kobiet pisze mi, że mnie podziwia. I pierwsza odpowiedź, jaka mi przychodzi na myśl i jak odpowiadam moim obserwatorkom, to mówię im, że w pewien sposób sama siebie podziwiam. Jest ciężko, ale matka natura wiedziała, co robiła i my kobiety jesteśmy do tego stworzone, więc każda z nas by sobie poradziła. Wiadomo, że są gorsze i lepsze momenty, ale za jakiś czas to zaowocuje, chociażby to niewyspanie" – mówi modelka.
Podkreśla, że macierzyństwo i wychowywanie bliźniaków to niezwykle duże wyzwanie dla kobiety. To pielęgnowanie ich indywidualności, z jednoczesnym wsparciem dla tej więzi, która łączy rodzeństwo. Ciężko też zsynchronizować ich oczekiwania, bo albo w danym momencie chcą tego samego, albo czegoś zupełnie innego.
"Z jednym dzieckiem łatwo sobie ułożyć harmonogram dnia, łatwo uregulować sobie te godziny, natomiast gdy jest dwójka, a one są zupełnie inne i mają różne temperamenty, to nie jest łatwo. Jeżeli chodzi o radzenie sobie ze snem, to przychodzi moment, że dziewczynki czasami zasypiają o godzinie 21.00–22.00, więc na koniec dnia ja już zastanawiam się, czy iść włączyć pranie, czy położyć się, odpocząć, czy włączyć jakiś serial. Po prostu są takie momenty, że już opadam z sił i jedyne, o czym marzę, to właśnie albo usiąść i odpocząć, albo od razu wskoczyć do łóżka" – mówi Paula Tumala.
Zobacz również:

***








