Cztery lata temu Ilona Felicjańska ogłosiła, że zaręczyła się w Paulem Montaną, byłym narzeczonym Karoliny Wajdy. Wydawało się, że po burzliwych latach Ilona wreszcie ułoży sobie życie. Celebrytka znana z tego, że płakała na ulicy, gdy nie chcieli jej wziąć do „Tańca z gwiazdami” sporo ostatnio przeszła.
Po tym, gdy 11 lat temu wsiadła pijana do samochodu i staranowała dwa zaparkowane auta, zdążyła opowiedzieć swoją historię wszystkim tabloidom, opisać ją w książce, rozwieść się z mężem, który kilka lat wcześniej zbankrutował, stracić opiekę nad dziećmi, mieszkanie i Fundację Niezapominajka, napisać książkę erotyczną i podbić sobie oko w „Celebrity Splash”.
Kiedy pojawiła się szansa, by u boku Paula Montany ułożyła sobie życie, wszyscy im kibicowali. Niestety, jeszcze przed ślubem w mediach ukazały się zdjęcia Montany obściskującego kobietę, którą z pewnością nie była Ilona. Ta romantyczna fotostory zawierała między innymi zdjęcie, na którym kobieta kucała przed narzeczonym Felicjańskiej z twarzą na wysokości jego rozporka.
Ilona uznała wtedy, że nie jest to wystarczający powód do odwołania ślubu, bo, jak tłumaczyła w „Twoim Imperium”, zamówiła już wizytówki z nowym nazwiskiem i szkoda, żeby się zmarnowały.
Paul Montana zmienia zdanie
Niestety, małżeństwo zawarte dla wizytówek nie okazało się szczęśliwe...Od tamtej pory Ilona i Paul zdążyli się kilkakrotnie rozejść i pogodzić, a co najmniej jedna z ich awantur wymagała interwencji policji. Zdanie co do przyszłości związku z Iloną Paul zmienia co chwila. Dopiero co deklarował w wywiadzie, że Falicjańska jest jedyną kobietą, z którą chce przejść przez życie, a już zdążył zmienić zdanie. W rozmowie z Pudelkiem doszedł do wniosku, że jednak nie są dla siebie stworzeni:
Z Iloną był piękny weekend. Kiedy braknie zaufania ostatecznego w związku, to nie ma przyjaźni, miłości i perspektyw. Ja się przyjaźnię z moimi byłymi. W przypadku Ilony to nie przejdzie, w ogóle nie ma opcji. Ona ma swoje problemy... To są problemy takie, jak była wychowana, to są jej traumy z dzieciństwa. Ok, każdy ma swoje traumy, ja też mam swoje, ale nie dam rady... Mówię Ilonie: "bye, bye”.
Jak ujawnił problemy narastały od półtora roku. Naprawdę tylko tyle? Wydawało się, że znacznie dłużej…
Czy gdyby zadzwoniła do mnie za miesiąc i poprosiła o kolejną szansę, to bym się zgodził? Nie, ten miesiąc trwa już 1,5 roku. To się skończyło. Nie zaprzeczam, że to była miłość mojego życia, ale na tę chwilę mówię jej: "THANK YOU, BYE BYE". Mamy taki instynkt, że wybieram te najlepsze chwile i takie chwile z Iloną pozostaną w mojej pamięci. Poszło o zaufanie... Ilona wystawiła moje zaufanie na próbę i zrobiła mi każdą krzywdę, jaką mogła mi zrobić. Mam od tego prawników, nie mogę powiedzieć, o co dokładnie poszło, ale mogę zapewnić, że w tej akcji nie brały udziału osoby trzecie.
Ciekawe, dlaczego z takim naciskiem to podkreśla…




***








