Finaliści programu "Love Island. Wyspa Miłości" wrócili do Warszawy i już na lotnisku spotkali się z dziennikarzami.
Postanowiliśmy ich zapytać, kto był "największym graczem w domu". Po dłuższym zastanowieniu w końcu jednogłośnie wskazali parę, która ich zdaniem była najbardziej kłamliwa.
"Weź to na klatę" - powiedziała do ukochanego Oliwia.
"Dobra! Największym graczem był Henry i Henrietta"(chodzi o dmuchane basenowe łabędzie - przyp.red.) - wytypował Maciej.
"Tak! Oni uwielbiali się tam bawić" - wtórowała Oliwia.
Udało nam się dowiedzieć, że parze nie podoba się, co inni uczestnicy "wyprawiają" na Instagramie po opuszczeniu programu (niektórzy po odzyskaniu telefonów bardzo krytykowali ich miłosną relację na InstaStory).
Oni nie zamierzają obgadywać innych. Podobno bardzo chętnie spotkają się ze wszystkimi na kolacji, by powspominać najwspanialszą przygodę życia.
Całą rozmowę możecie zobaczyć poniżej:











