Reklama
Reklama

Olga Frycz stoi przed ważną decyzją

Narodziny córeczki mogą przyczynić się do rozwiązania jej wieloletniego konfliktu z ojcem. On już zrobił pierwszy krok, teraz czas na nią.

Odkąd Olga Frycz (32 l.) została mamą, towarzyszą jej ogromne emocje. Aktorka i jej ukochany, trener wschodnich sztuk walki, Grzegorz, z miejsca zakochali się w córeczce. Helenka podbiła też serce dziadka - Jana Frycza.

Jeszcze niedawno relacje Olgi z ojcem były napięte. Czy wnuczka to zmieni? Wiele na to wskazuje.

Kiedy aktorka z córką wróciły ze szpitala do domu, zastanawiała się, jak poradzi sobie z opieką nad małą. W teorii była świetnie przygotowana. Chodziła przecież do szkoły rodzenia, wiedziała, jak kąpać, przewijać i karmić swoje maleństwo. A mimo to nie potrafiła pozbyć się obaw.

Reklama

Szybko okazało się, że niepotrzebnie się zamartwia, tym bardziej że wsparcie zaproponowali i partner, i jej mama Agata, z zawodu pielęgniarka. - Wszyscy są bardzo zaangażowani. Pomoc mamy jest niezastąpiona. Przyjeżdża do nas specjalnie z Krakowa - mówiła aktorka.

Do kręgu osób, które zadeklarowały chęć pomocy, dołączył też ojciec Olgi. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że od dawna ich relacje należą do trudnych.

Początki waśni przypadają na 1995 r. Dziewięcioletnia wówczas Olga miała mu za złe, że odszedł od nich, zostawiając jej mamę i rodzeństwo. Jego decyzja skomplikowała ich życie.

Sytuacja finansowa rodziny była tak zła, że Olga wspólnie z siostrą i braćmi dorabiała, pracując w Telewizji Kraków. - Byliśmy "klaskaczami". Siadaliśmy w ławkach i za każde dwie godziny klaskania dostawaliśmy pieniądze. Później szliśmy do supermarketu i robiliśmy zakupy na cały tydzień - wspominała.

Lata mijały, a żal do ojca jeszcze bardziej się pogłębił. Olga dobrze pamięta, gdy zdecydowała się związać swoją przyszłość z aktorstwem. On jednak nie pochwalał jej wyboru. - Wiem, że coś komuś szepnął i nie dostałam się do szkoły, o której marzyłam od lat. Mówił, że dla kobiety to jest zawód podobny do prostytucji - opowiadała przed laty młoda Fryczówna.

A według informacji jednej z gazet, gdy dowiedział się, że mają razem zagrać w tym samym filmie, postawił produkcji ultimatum: albo ona, albo on. Wtedy Oldze podziękowano.

W końcu aktor przejrzał na oczy i zapragnął naprawić błędy z przeszłości. Olga była powściągliwa, wielokrotnie zraniona bała się mu zaufać. Długo traktowała go z dystansem. Gdy urodziła Helenkę, świeżo upieczony dziadek zapowiedział się z wizytą. -

Jej kupił kwiaty, a dziecku przytulankę. Kiedy zobaczył wnuczkę i po raz pierwszy wziął ją na ręce, wzruszenie odebrało mu mowę. Przez kilka minut siedział w kompletnej ciszy, wpatrując się w malutką twarzyczkę. Wreszcie przemówił i łamiącym się głosem zadeklarował pomoc - zdradza informator "Na żywo".

Jeśli Olga zdecyduje się ją przyjąć, będzie to świetna okazja, by zakopali wojenny topór.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:



Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Olga Frycz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama