Reklama
Reklama

Nie żyje Roger Moore

Roger Moore, wielokrotny odtwórca roli Jamesa Bonda, zmarł w Szwajcarii. Miał 89 lat.

W krótkim oświadczeniu, zamieszczonym przez dzieci aktora na jego oficjalnym koncie na Twitterze, poinformowano o jego "krótkiej, lecz mężnej walce z rakiem". "Dzięki, Tato, za to, że byłeś sobą i że dla tak wielu osób byłeś tak wyjątkowy" - podkreślono. Pogrzeb Moore'a odbędzie się w Monako. Weźmie w nim udział tylko rodzina.

Rolę agenta 007 Moore przejął po Seanie Connerym. Pierwszy film z bondowskiej serii z jego udziałem - "Żyj i pozwól umrzeć" - wszedł na ekrany w 1973 roku i spotkał się z dobrym przyjęciem. Potem Moore grał Bonda jeszcze sześć razy, po raz ostatni w 1985 roku ("Zabójczy widok").

Reklama

Sławę, jaką zyskał dzięki Bondowi, wykorzystał w swojej intensywnej działalności charytatywnej.

"Aktorstwo uczyniło mnie na tyle sławnym, bym mógł przydać się na coś takim organizacjom, jak UNICEF" - wyjaśniał.

Napisał cztery książki - dwie o graniu Bonda i dwie autobiografie. Mimo zaawansowanego wieku pozostawał aktywny - na krótko przed swoimi 85. urodzinami brał udział jako pomocnik licytatora w aukcji memorabiliów z filmów o Bondzie.

Był czterokrotnie żonaty. W 1946 ożenił się z Doorn van Steyn, ale w 1953 rozwiódł się z nią dla starszej o 13 lat śpiewaczki Dorothy Squires. W 1961 podczas kręcenia filmu we Włoszech związał się z Luisą Mattioli, z którą ma córkę Deborah i dwóch synów - Geoffreya i Christiana. Związek zakończył się w 1993. W 2002 Moore ożenił się z Kristiną Tholstrup.

W 1993 zdiagnozowano u niego raka prostaty.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy