Wielkie zmiany w życiu Anny Starmach. Nowy członek rodziny to nie wszystko
Anna Starmach udzieliła wyczerpującego wywiadu, podczas którego podzieliła się z ludźmi radosnymi doniesieniami. Kulinarna ekspertka zdecydowała się zaprosić do swojego życia nową miłość - w postaci pieska.
"Kilka dni temu dołączyła do naszej rodziny Chałka (...). To dla nas wszystkich wielka sprawa, ale dla mnie chyba szczególnie, bo długo zwlekałam z decyzją o posiadaniu psa. Nosiłam się z tą myślą przez dwa lata. Zdawałam sobie sprawę, że to ogromna odpowiedzialność i dodatkowy obowiązek, ale zdecydowałam się na to" - mówiła Plejadzie.
Anna Starmach o wyzwaniach macierzyństwa
Anna Starmach ma doświadczenie w opiece, dlatego ma nadzieję, że podoła i przy takim rodzaju wyzwania.
"Mam świadomość, że czeka mnie podgryzanie mebli i sikanie w różnych miejscach, ale jakoś mnie to nie przeraża. Przeżyłam dwójkę małych dzieci i dałam radę. Nie sądzę, żeby z psem było trudniej. Przynajmniej taką mam nadzieję. Tymczasem w naszym domu panuje niesamowita radość i tym się napawam" - dodała.
Dziennikarz postanowił przypomnieć Starmach, że kiedyś deklarowała chęć posiadania trójki dzieci, dwóch psów i domu za miastem.
"Przyznam, że już nie pamiętałam, że coś takiego deklarowałam publicznie. (śmiech) Szczególnie mam tu na myśli tego psa. Choć myślę, że gdyby nie to, że mam dzieci, to nie wiem, czy bym się na niego zdecydowała (...) W podjęciu ostatecznej decyzji pomogło mi to, że moja mama od półtora roku ma pieska, Tadzia. I on często u nas bywa. To jakoś zmiękczyło moje serce" - mówiła gwiazda.
Anna Starmach doczekała się dwójki dzieci - Jagny i Gustawa. Dziś nie ukrywa, że jej życie po założeniu rodziny bardzo się zmieniło:
"Doświadczenie rodzicielstwa zmienia człowieka. Każdego w inny sposób, ale zmienia. Nie ma innej możliwości. Na pewno zmieniają się priorytety. Ja, zanim miałam dzieciaki, jeździłam do Warszawy kilka razy w tygodniu. Wyjeżdżałam z Krakowa pierwszym porannym pociągiem, wracałam - ostatnim w nocy. Był czas, że wynajmowałam tu mieszkanie. Byłam w ciągłym ruchu, pędzie, chaosie. Teraz jest zupełnie inaczej" - zdradziła w tej samej rozmowie.
Anna Starmach o tym, czy jej pociechy zostaną kucharzami. Tak skomentowała odejście z programu "MasterChef"
Starmach podkreśliła, że macierzyństwo zaskoczyło ją podwójnie. Po pierwszym dziecku myślała, że już wie wszystko o opiece nad maluchem, ale drugie miało inny plan - i zupełnie inne potrzeby. Dziś Anna skupia się na chwili obecnej i nie chce decydować za pociechy, jaką ścieżkę w życiu obiorą.
"Gdy ktoś pyta mnie, czy zostaną kucharzami, odpowiadam, że nie mam pojęcia. Mój syn powiedział mi ostatnio, że (...) nie wie, czy chce zostać rajdowcem, surferem czy hodowcą zwierząt. Poprosił, żebym mu pomogła podjąć decyzję. Uspokoiłam go, że ma jeszcze na to sporo czasu" - zapewniła.
Starmach wróciła też pamięcią do pożegnania z "MasterChefem". Podkreśliła, że dzięki tej decyzji ma więcej czasu dla najbliższych - a to dla niej priorytet.
"Tegoroczne święta to będą nasze drugie wspólne święta, które będą mogła przygotować tak, jak chcę. Wcześniej przez 12 lat zawsze w grudniu kręciliśmy "MasterChefa". Często schodziliśmy z planu 23 grudnia w nocy. (...) Ale coś za coś. Nie można mieć wszystkiego" - mówiła.
Ekspertka z nadzieją patrzy w przyszłość i otwarta jest na to, co przyniesie.
"Po tych 12 latach postanowiłam wykonać krok w trochę inną stronę. Wreszcie mam czas na to, by się zastanowić nad tym, co bym chciała robić, a czego nie. W mojej głowie rodzą się nowe pomysły. Ale nie wywieram na sobie żadnej presji. I to jest wspaniałe" - podsumowała.
Czytaj też:
Aż huczy o rodzicach Anny Starmach. Chodzi o dziesiątki milionów złotych
Starmach zalała się w łzami. Fani szybko zareagowali
