Na początku tego roku zakończył się dziesięcioletni związek Moniki Richardson i Zbigniewa Zamachowskiego. Jak ujawniła celebrytka, w tym, że to już koniec, połapała się, gdy Zbyszek wyprowadził się z domu i poinformował ją za pośrednictwem prawniczki, że już nie wróci. Z właśnie wydanej książki „Zbyszek przez przypadki”, będącej wywiadem rzeką z Zamachowskim, można dowiedzieć się, co poszło nie tak. Otóż aktor ma żal do Moniki o to, że była wobec niego nadopiekuńcza. Wprawdzie, gdy płaciła alimenty na czworo jego dzieci, przelewając, jak sama obliczyła w „Twoim Imperium” na konto byłej żony Zbyszka milion dwieście tysięcy złotych przez 7 lat, jej nadopiekuńczość Zamachowskiemu jakoś nie przeszkadzała, ale potem widocznie zaczęła.
Jak wyznał aktor w książce „Zbyszek przed przypadki”:
Coraz bardziej staję się analfabetą, jeśli chodzi o wirtualny świat internetu. […] Monika to ogarnia i uwalnia mnie od tego problemu. Kłopot pojawia się wtedy, gdy ktoś za bardzo chce się tobą opiekować. Monika jest osobą nadopiekuńczą w tym sensie, że tak strasznie chce pomóc, że aż przeszkadza.
Monika rzeczywiście przyznawała w wywiadach, że całą organizację życia ze Zbyszkiem wzięła na siebie, ale to dlatego, że sam nie jest w stanie zorganizować sobie wizyty u dentysty, a pokwitowanie odbioru listu poleconego przekracza jego możliwości. Jak wyznała w „Vivie” celebrytka, jej trzeci mąż jest do tego stopnia oderwany od rzeczywistości, że powierzył jej nawet organizację spotkań i wyjazdów wakacyjnych z jego dziećmi z poprzedniego małżeństwa.
Monika bierze winę na siebie
Jednak, jak wynika ze zwierzeń Zamachowskiego w książce, z czasem ofiarność Moniki zaczęła mu przeszkadzać. W rozmowie z Jastrząb Post celebrytka postanowiła odnieść się do zarzutów prawie już byłego męża. Jak ujawniła, nawet wydania książki na swój temat nie zorganizował samodzielnie:
Ta książka to troszkę moje dziecko, nie będę odnosiła się do tego tekstu, bo bardzo dobrze go znam. Napisała ją Beatka Nowicka, którą cenię od lat. Mam nadzieję, że ta książka się dobrze sprzeda, że Zbyszek będzie miał z tego satysfakcję. Bardzo długo trwało napisanie jej i nie było to łatwe. Te rozmowy trwały długo i były bolesne. Bardzo wspierałam Beatę w próbach wyciągnięcia czegoś od mojego wkrótce już byłego męża. Trzymam kciuki. To naprawdę fajna inicjatywa. Uważam, że takie historie, biografie szczególnie, tak ciekawe jak biografia Zbyszka, powinny się znaleźć na papierze, bo one po prostu ulatują. Ludzie zapominają, rodzice Zbyszka są coraz starsi, on sam też nie jest coraz młodszy, więc to był najwyższy czas, aby tę biografię spisać.
Co do opiekuńczości, którą zarzuca Monice Zbyszek, celebrytka postanowiła wziąć winę na siebie. Pokornie tłumaczy w rozmowie z Jastrząb Post, że widocznie nie zawsze precyzyjnie wyczuwała niewypowiedziane życzenia męża:
To pytanie do mojej terapeutki. Związek, to jest takie dziwne zwierzę, w którym naszym celem jest dawanie czegoś, czego w tym momencie potrzebujemy. I dlatego te związki się tak zmieniają, a nawet wiele się rozpada, bo nie zauważamy tego momentu, w którym zaczynamy potrzebować czegoś zupełnie innego od tej ukochanej osoby. Dlatego trzeba być tak czujnym, bo w pewnym momencie tej opieki potrzeba, w pewnym momencie motywacji, a w pewnym świętego spokoju, o którym wielu mężczyzn marzy. Widocznie nie wiedziałam jak zachować się w tym moim trzecim małżeństwie i teraz ponoszę tego konsekwencje.





***








