"Justynka w listopadzie przywita na świecie maleństwo" - potwierdza w rozmowie z "Rewią" "Wiśnia", który z wokalistką jest w stałym kontakcie.
Sama Majkowska nie chce komentować swojego stanu ani dzielić się szczęściem. Zawsze stroniła od mediów i ceniła spokojne życie w Zduńskiej Woli. Dzisiaj występuje okazjonalnie, na co dzień pracując jako pedagog z niepełnosprawnymi dziećmi i zajmując się badaniem słuchu w gabinetach, które prowadzi razem z przyjaciółką.
Wiśniewski nie kryje, że co rusz namawia Justynę, by wróciła do zespołu i pomogła mu znowu wdrapać się na szczyt muzycznej kariery. Ta jednak konsekwentnie odmawia, podkreślając, że "bardzo lubi chłopaków, ale ten etap życia ma już za sobą". Poza tym ułożyła sobie życie i zawsze chciała nauczać.
"Naprawdę mile wspominam te dwa lata, ale nie ma opcji, żebym wróciła. Propozycja powrotu pojawia się ze strony Michała Wiśniewskiego co najmniej raz na pół roku. 'Kiedy w końcu wracasz, stara torbo?' - słyszę w słuchawce. 'Znowu ci muszę powiedzieć, że nie wracam'" - żartowała rok temu w rozmowie z "Super Expressem", dodając, że być może na łożu śmierci będzie żałować swojej decyzji.
Zobacz również:
***
Zobacz więcej materiałów:
