Meghan Markle i książę Harry po opuszczeniu Wielkiej Brytanii postanowili wieść spokojne życie z dala od medialnego zgiełku. Ich słowa i postanowienia zostały jednak szybko zweryfikowane przez ludzi i prędko wyszło na jaw, że małżonkowie są głodni uwagi mediów i ochoczo udzielają wywiadów, a także chętnie realizują materiały o sobie na platformach streamingowych.
Ich niedawna aktywność również została zauważona przez prasę. Harry i Meghan postanowili pomóc ofiarom pożaru w Kalifornii, jednak duża część publiczności zarzuciła im, że tak naprawdę chcieli się tylko polansować i zrobić szum, by znów trafić na pierwsze strony gazet.
Meghan Markle i książę Harry chcieli zabłysnąć, wyszło jak zawsze.
Już chyba nikt nie wierzy w to, że Harry i Meghan marzyli o spokoju od prasy. Zakochani uwielbiają medialny blichtr i chętnie biorą udział we wszelakich branżowych imprezach, a także brylują na ściankach i opowiadają o sobie w wywiadach. Również ich zaangażowanie w pomoc poszkodowanym mieszkańcom Los Angeles szybko dostrzeżona przez zagraniczną prasę, a małżonkowie zostali sfotografowani, gdy wydawali potrzebującym jedzenie.
Oczywiście nie byli jedynymi celebrytami, którzy ruszyli ze wsparciem, jednak fani uznali, że ci robili wszystko, aby znaleźć się na zdjęciach fotoreporterów i w tym celu starali się znaleźć jak najbliżej obok żony gubernatora Kalifornii, Jennifer Newsom, na której skupiała się największa uwaga dziennikarzy.
Ich ambitne plany, by dostać się na pierwsze strony gazet, spełzły na niczym, gdyż przeprowadzający wywiad nie zamienili z nimi ani jednego słowa. Meghan i Harry zostali również zignorowani przez wszystkie stacje telewizyjne i udało im się jedynie "być tłem" na zdjęciach Jennifer Newsom.
Oczywiście uważni czytelnicy prasy i widzowie w mig zauważyli, że małżonkowie w Stanach Zjednoczonych nikogo nie interesują, a gdyby nadal żyli w Wielkiej Brytanii, nikt nie ośmieliłby się ich tak ośmieszyć.
Przeczytajcie również:
Nie ustają spekulacje wokół księżnej Kate. To może być przełom
W życiu Kate Middleton i księcia Williama nastał czas zmian. To wpłynie na całą rodzinę
