Reklama
Reklama

Masakra na premierze filmu "Mroczny Rycerz powstaje"

Co najmniej 14 osób zginęło w strzelaninie, która miała miejsce krótko po północy czasu lokalnego podczas premiery filmu "Mroczny Rycerz powstaje" na przedmieściach Denver (Kolorado, USA).

Co najmniej 14 osób zginęło w strzelaninie, która miała miejsce krótko po północy czasu lokalnego podczas premiery filmu "Mroczny Rycerz powstaje" na przedmieściach Denver (Kolorado, USA).

Film wyświetlany był w trzech salach kinowych. Jak mówią świadkowie, obecny na premierze mężczyzna otworzył do zebranych ogień i odpalił bombę z gazem łzawiącym. Szef policji w Denver Dan Oates poinformował, że jest około 50 rannych. Poszkodowani są przewożeni do okolicznych szpitali. Przynajmniej kilka osób jest w stanie krytycznym.

Na miejscu są służby bezpieczeństwa - policja i ekipy ratunkowe. ABC News podaje, że policjanci odnaleźli na miejscu strzelaniny broń należącą do sprawcy.

Jeden podejrzany został już zatrzymany i obecnie znajduje się w areszcie. To dwudziestokilkuletni mężczyzna. Dotychczas nie ustalono motywów, jakimi się kierował.

Reklama

Wiadomo, że miał ze sobą dwie sztuki broni. Policji powiedział, że w swoim mieszkaniu przetrzymuje materiały wybuchowe, w efekcie funkcjonariusze natychmiast ewakuowali budynek.

Prawo dotyczące posiadania broni jest w stanie Kolorado bardzo liberalne. Nie trzeba mieć zezwolenia, nie można być jedynie osobą skazaną. Jednak wyjście na ulice z ukrytą bronią jest nielegalne.

Relacje świadków

Jak powiedziała telewizji Sky News Brenda Stuart z radia KOA, widzowie na początku myśleli, że strzelanina to część atrakcji związanych z premierą filmu. Napastnik ubrany był na czarno, miał kask, kamizelkę kuloodporną i gogle.

"Najpierw wszedł mężczyzna w długim płaszczu i rzucił w kierunku publiczności gaz łzawiący, potem zaczął strzelać. Razem z moją dziewczyną rzuciliśmy się na podłogę i zaczęliśmy czołgać w kierunku wyjścia. Gdy udało nam się dotrzeć do korytarza, uciekliśmy z kina i wsiedliśmy do samochodu. Odjechaliśmy, jak najszybciej mogliśmy" - opowiadał amerykańskim mediom obecny na miejscu Paul Otermat.

Według innych świadków zdarzenia napastnik szedł w kinie "wolno po schodach, strzelając do przypadkowych ludzi".

30-letni Benjamin Fernandez w rozmowie z "Denver Post" powiedział, że oglądał film, gdy nagle usłyszał serię eksplozji. Ludzie w panice wybiegali z kina, policja krzyczała: "Wszyscy na ziemię!"

19-letnia Salina Jordan widziała dziewczynkę w wieku około 9 lat, upadającą po postrzeleniu na ziemię.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy