Reklama
Reklama

Mariusz Czajka czuje się oszukany przez bank: Pożyczyłem 400 tys., mam oddać 700 tys.

Aktor Mariusz Czajka (60 l.), jak i wielu innych frankowiczów, wciąż czeka na decyzję sądu dotyczącą "odfrankowienia" jego kredytu. Prawdopodobnie usłyszy ją już we wrześniu. Jak mówi, bardzo zależy mu na wyjściu ze spirali długów i skromnym życiu.

Aktor (sprawdź!) w 2006 roku sprzedał swoje mieszkanie w Piasecznie i postanowił zbudować dom pod Warszawą. W trakcie budowy zabrakło mu jednak pieniędzy i o pomoc zwrócił się do jednego z banków.

Jak mówił nam w czerwcu tego roku, poinformowano go, że pożyczkę może otrzymać tylko we frankach. Kiedy w 2015 roku nastąpił słynny "czarny czwartek" i cena franka podskoczyła prawie trzykrotnie, przeżył silne załamanie. Pojawiły się myśli samobójcze, depresja.

Reklama

Dzięki wsparciu koleżanki udało mu się wziąć w garść i pozwać bank. W marcu napisał list do Sądu Okręgowego w Warszawie, w którym prosił o szybki i sprawiedliwy wyrok.

Mariusz Czajka i kredyt we frankach

Jak sytuacja wygląda dzisiaj? Okazuje się, że Czajka nadal czeka na decyzję sądu. Prawdopodobnie usłyszy ją już we wrześniu.

Kontakt z córką się urwał

Aktor w tych trudnych chwilach może liczyć na starszą córkę Weronikę. Dziewczyna pomagała mu, gdy niedawno zmarła jego mama. We wrześniu ma razem z jej chłopakiem remontować mieszkanie. Z młodszą Inez, niestety, nie utrzymuje kontaktów.

Na szczęście udało mu się zażegnać bezrobocie - dostał rolę w serialu "Remiza", gdzie wcieli się w strażaka.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Mariusz Czajka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy