
Żona bramkarza naszej reprezentacji słynie z wypowiedzi, które w jej głowie brzmią najwyraźniej mądrze, ale dla odbiorców są zazwyczaj dość zabawne. Jej tłumaczenie, że fani nie doceniają piłkarzy, którzy grają mecze, a mogliby być na wakacjach to właściwie kwintesencja. Ostatnio stwierdziła także, że mogłaby utrzymywać męża, gdyby stracił kontrakt z klubem.
Piosenkarka (sprawdź!), która lubi pokazywać prywatne odrzutowce i torebki za kilka tysięcy, uznała chyba, że fani mogą mieć dość jej epatowania wystawnym życiem. W związku z tym od pewnego czasu na swoich social mediach pokazuje "niedrogie" stylizacje zakupione w popularnych sieciówkach.
Marina chwali się stylizacją z sieciówki
Tak było ostatnio, kiedy Marina pokazała się w obszernej różowej sukni, z wiklinowym koszykiem oraz słomkowym kapeluszem.
Pytacie mnie o moją ostatnią stylizację plażową. Słuchajcie, te stylizacje w ogóle nie są jakieś przemyślane. To są po prostu pierwsze ruchy ręki do walizki, co tam z wierzchu jest, ale jakoś bardzo fajnie układa mi się to w całość, po prostu mam ten dryg. Śmieszki!
- chwaliła się wyśmienitym gustem mama Liama.
Słuchajcie, sukienka z Zary, bardzo fajny materiał, lniana. Nikt mi za to nie płaci, nie ma żadnej promocji. Sweterek polska marka, La Cocarda. Jest po prostu boski. Koszyczek na przykład dostaliśmy w hotelu. Do tego okularki Chanel sprzed kilku sezonów, to już jest taki droższy element tej stylizacji. Kapelusz kupiony na straganie inspirowany pokazem Chanel, również sprzed kilku sezonów. Także tak, nie trzeba wydawać jakichś wielkich pieniędzy, żeby fajnie wyglądać na wakacjach.
- tłumaczyła dumna z odkrycia Łuczenko.
Myślicie, że fani byli pod wrażeniem?
W poprzednim poście Marina ostrzegła, że na wakacjach będzie jeszcze 2 tygodni, możemy się więc spodziewać wielu innych "złotych rad" dotyczących stylizacji.









