Kiedy Wojciech Szczęsny poznał Marinę Łuczenko, była ona świetnie zapowiadającą się piosenkarką z mnóstwem planów zawodowych. Piłkarz lubił podkreślać w wywiadach, że poza urodą, urzekła go jej niezależność. Jak potem wspominał w wywiadzie dla „Vivy”:
Od razu zauważyłem, że jest inteligentna, ambitna i niezależna. Ma swoją pasję. No i była… nieuchwytna.
Z czasem trochę się pozmieniało. Marina przeszła poważną chorobę strun głosowych, która na blisko 6 lat wyeliminowała ją w show biznesu. Przez ten czas Wojtek próbował ją rozweselić drogimi prezentami i egzotycznymi podróżami. W końcu tak się do tego przyzwyczaiła, że wydawała się gotowa do poprzestania na luksusowym życiu, bez konieczności nagrywania nowych płyt.
Z czasem zmieniła zdanie i jednak nagrała album „On My Way”. W wywiadach podkreślała, że na jej wydanie nie wzięła ani grosza od bogatego męża, tylko sama wszystko sfinansowała „z licznych kontraktów reklamowych”.
Marina Łuczenko-Szczęsna będzie utrzymywać męża?
W 2020 roku wydała kolejną płytę i poczuła się w show biznesie na tyle pewnie, że w razie potrzeby jest gotowa przyjąć na siebie ciężar utrzymania rodziny. Miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie, aczkolwiek sytuacja zawodowa Wojtka Szczęsnego nie należy do najbardziej korzystnych.
Polski bramkarz od dłuższego czasu doświadcza niechęci ze strony kibiców i szefów klubu Juventus, z którym ma podpisany kontrakt do 2024 roku. Włoska prasa regularnie przypomina mu, że w miniony sezonie w 35 meczach puścił 35 goli, a władze klubu chciałyby go zastąpić 22-letnim Gianluigim Donnarummą.
Niestety, Borussia Dortmund, którą Juventus próbował zainteresować Szczęsnym, nie podjęła negocjacji. Ostrożne zainteresowanie wyraził angielski Everton z Liverpoolu, jednak po pechowej interwencji Szczęsnego w meczu ze Słowacją, zakończonej gole uznanym za samobójczy, trudno powiedzieć, jak to się dalej potoczy…Jak spostrzegły osoby obserwujące Marinę na Instagramie, sprawia wrażenie jakby już powoli przyzwyczajała się do nadejścia cięższych czasów. Może o tym świadczyć fakt, że zaczęła ostatnio kupować w sieciówce. Jak zauważyła jedna z komentujących:
Dobrze, że zaczyna pani znów kupować w Zarze. Chyba będzie trzeba zacząć żyć trochę bardziej skromnie, bo pani ukochany nie dość, że stracił pracę w reprezentacji Polski, to Juventus takiego talentu też już nie będzie chciał.
Marina zareagowała nerwowo. Zapewniła, że w razie czego bez trudu utrzyma rodzinę:
Kochanie, dzięki za troskę... Nie martw się o pracę starego, z moich zarobków utrzymamy się, jak coś.
Prawda, że taka żona to skarb?
***








