Reklama
Reklama

Marihuana ratunkiem dla syna Krzysztofa Krawczyka?

Medyczna marihuana ma szansę pomóc Krzysztofowi Krawczykowi juniorowi (46 l.).

Syn Krzysztofa Krawczyka (72 l.) wystąpił niedawno w Łodzi razem z innymi podopiecznymi Studia Integracji Krzysztofa Cwynara. Wspaniale zaśpiewał utwór Elvisa Presleya "Kiss me quick" i dostał wielkie brawa. Jego przyjaciele odetchnęli z ulgą, bo kiedy Krzysztof nie występuje i nie pojawia się na próbach, zaczynają mnożyć się domysły na temat jego stanu zdrowia. Przecież cierpi na padaczkę.

Skutki wypadku sprzed lat

Problemy zdrowotne Krzysztofa juniora to pokłosie wypadku z 1988 roku, któremu uległa rodzina Krawczyków, wracając swoim fiatem 125p z Kołobrzegu do Warszawy. Krzysztof Krawczyk miał wtedy liczne uszkodzenia kości twarzy. Jego żona Ewa trafiła do szpitala ze wstrząśnieniem mózgu, a syn ze stłuczeniem pnia mózgu, złamaną ręką, nogą i szczęką. Lekarze niestety zdiagnozowali także padaczkę pourazową.

Reklama

Choroba towarzyszy Krzysztofowi juniorowi już 31 lat. Kiedy w tym roku, w styczniu w Polsce zalegalizowano medyczną marihuanę dla chorych na padaczkę, dla juniora otworzyła się nowa perspektywa.

- Krzysztof i ja od dawna interesujemy się tą metodą leczenia, czytamy wszystko na ten temat. Mój mąż jest ojcem, który dla dziecka zrobi wszystko, więc jeśli tylko lekarze zaleciliby Krzysiowi leki z medyczną marihuaną, to kupiłby mu takie specyfiki - mówi "Życiu na Gorąco" Ewa Krawczyk.

Dobrą kondycję syna artysty potwierdza również Krzysztof Cwynar. - Pracuję z Krzysiem od 5 lat. Pamięta, by brać leki i ja też nad tym czuwam - mówi i dodaje: - Myślę, że choroba jeszcze bardziej dopinguje go do działania. Ma po ojcu wspaniały głos. Na moich oczach stał się artystą. Ostatnio występuje nie tylko ze Studiem Integracji, ale i w klubie poetyckim Fundacji Kamena, która promuje poezję w Łodzi. Ataki padaczki mogłyby pokrzyżować jego ambitne plany.

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy