Chyba mało kto się spodziewał, że po śmierci gwiazdora wybuchnie aż taka afera. Od momentu pogrzebu wdowa i menedżer Krawczyka drą koty z Marianem Lichtmanem.Zaczęło się od tego, że muzyk pożalił się w mediach, że Ewa Krawczyk wyrzuciła go z kościoła i zarzuciła mu, że ten chce się lansować na śmierci jej męża. Lichtman szybko zareagował i odparł, że chodzi mu o dobro syna Krawczyka, o którego interesy postanowił zadbać. "Mój mąż przed Tobą mnie ostrzegał bo zawsze wynosiłeś do gazet, co się dzieje u nas w domu. Krzysztof Junior nagrał piękną płytę z Ojcem. A ja jemu krzywdy nigdy nie zrobię. Rozmawiałam z moim mężem o tym. Płacę od 15 lat za niego alimenty na jego dziecko i nadal będę to robić, opłacam fundusz emerytalny i jego mieszkanie i opłaty. Wszystko, co się należy Synowi Juniorowi dostanie, ale to jest proces który trwa. Sprawami mojego męża zajmuje się nadal Andrzej Kosmala. A Ciebie błagam odpuść i nie mieszaj ludziom w głowach i uszanuj naszą żałobę" - zaapelowała Ewa Krawczyk.

Lichtman napisze książę o Krawczyku
Marian nie zamierza jednak odpuszczać. W rozmowie z Pudelkiem oznajmił, że nie wyklucza, że napisze książkę od dawnym przyjacielu, bowiem "ma bardzo dużą wiedzę" w tym temacie. "Ja musiałbym swoją książkę napisać na końcu, ale jeszcze nie przyszedł na to czas. Ja mam wiedzę bardzo dużą. On ma dużo książek o sobie. Książkę napisał przecież Andrzej Kosmala. Wypadałoby trochę swoich wspomnień przelać na papier, ale jestem jeszcze słabiutki i poruszony śmiercią Krzysztofa. Nie wiem, ile razy jeszcze będę płakał.
Muzyk wypowiedział się także w sprawie pomysłu, by postawić Krawczykowi pomnik. Zapewnił, że może wdowie doradzić i w tej kwestii...Jeżeli jego ostatnia żona chce tego, to dlaczego nie. Na pewno to nie będzie dla mnie obojętny pomnik. Zawsze będę tam kładł kwiaty i pamiętał o swoim przyjacielu. To nie jest głupi pomysł, ale nie będę w to ingerował. Jeśli się mnie Ewa zapyta, to jej powiem, co o tym myślę" - odparł.
Myślicie, że wdowa skorzysta?




***








