Marcin Tyszka to jeden z najbardziej docenianych fotografów mody na świecie. W swojej karierze współpracował z największymi gwiazdami, a jego zdjęcia publikowano m.in. w „Vouge”, „Harper’s Bazaar” czy „Vanity Fair”.
Pracę w telewizji rozpoczął już jako 14- latek. Został wtedy prowadzącym programu „5 – 10 – 15”. Reklamował także sprzęt elektroniczny, mrożoną pizzę oraz chipsy.
Potem zaczęła się jego przygoda z fotografią. Nastoletni Marcin pierwsze sesje zdjęciowe wykonywał w piwnicy swojego domu rodzinnego. Chętnie pozowała mu wtedy mama. Później przed obiektywem starego aparatu jego taty w roli modelek stanęły koleżanki z telewizji.
Pierwszą profesjonalną sesją Tyszki była ta zrealizowana w 1994 roku dla magazynu „Uroda”. Kilka lat po debiucie w kraju Marcin wyruszył podbijać Europę.
Jego początki w Madrycie nie należały do najłatwiejszych. W branży modowej był marginalizowany ze względu na pochodzenie. Mimo przeciwności dopiął swego, a na jego talencie poznali się redaktorzy największych pism na świecie.
Popularność w naszym kraju przyniósł mu udział w programie „Top Model”, gdzie w jury zasiadł razem z Joanną Krupą, Dawidem Wolińskim i Kasią Sokołowską.
Ostatnie zdjęcie Marcina Tyszki to pamiątka z sesji, którą nasz rodak wykonał dla portugalskiego wydania magazynu „Voge”.
Na fotografii widać było opalonego młodzieńca w za dużych spodniach. Fani byli zachwyceni wyglądem jurora „Top Model”. Niektórzy z nich porównywali go nawet do słynnego hiszpańskiego amanta.
„Wyglądasz jak Enrique Iglesias” – pisała jedna z obserwatorek.
„Wow, ale kiedyś był Pan przystojny” – zachwycała się kolejna.
Trzeba przyznać, że dziś Marcin Tyszka wygląda niekoniecznie gorzej, ale zupełnie inaczej. Jak oceniacie jego przemianę?










