Trzydziestego sierpnia minie 10 lat od jednego z najszczęśliwszych dni w jej życiu: w kościele Świętego Krzyża w Warszawie poślubiła młodszego o dziewięć lat Bartłomieja Wróblewskiego, wówczas ambitnego dziennikarza dużej stacji telewizyjnej, dziś świetnie radzącego sobie biznesmena.
Związek popularnej artystki z człowiekiem skromnym, raczej unikającym szumu wokół siebie, z dużym dystansem do świata show-biznesu, był dużym ryzykiem.
W środowisku mówiono, że nawet religijność Małgorzaty nie pomoże im przetrwać wielu ciężkich chwil. Może pod wpływem tych głosów, aktorka starała się uczulić wybranka na trudności, jakie wiążą się z życiem z nią.
"Na początku naszej znajomości rozwinęłam czarną wizję życia z aktorką. (śmiech) Powiedziałam, że to egoistyczny, okrutny i często niesprawiedliwy zawód. Bałam się, że się przestraszy, ale musiałam mieć pewność. Nie mogłam go oszukiwać, bo to byłby dom zbudowany na piasku. Bartek jest superkatalizatorem, ma dużą dozę empatii i wyrozumiałości" – mówiła gwiazda niedługo po ich ślubie.
Te słowa nie straciły na aktualności. Życie w małżeństwie z Bartkiem jest szczęśliwe i pełne miłości. Mąż sprawdza się nie tylko w roli ojca ich synka Jasia (3,5), ale także jako towarzysz życia.
Sam jest bardzo zajęty, spełniony zawodowo. Jako prezes zarządu ważnej firmy dużo podróżuje po świecie, ale żona i syn zawsze są na pierwszym miejscu, czas spędzony z nimi jest świętością.
A do tego prawdziwy z niego romantyk! Zanim zostali parą, dzień w dzień przychodził do teatru na jej spektakle i obsypywał kwiatami. Do dziś przynosi je bez okazji, zabiera też żonę na romantyczne kolacje. Gdy widzi, że jest zmęczona, natychmiast szykuje dla nich dwojga wyjazd niespodziankę w jakieś piękne miejsce, choćby do Paryża.

10. rocznicę ślubu planowali spędzić w Azji. Grafik aktorki jest bardzo napięty, planowali więc wszystko z wyprzedzeniem. Aktorka zapowiedziała producentom seriali, że latem tego roku musi mieć czas, by wyruszyć z rodziną w daleką podróż. Podobał jej się pomysł świętowania 10. rocznicy ślubu w Japonii przy oryginalnym sushi.
Był już plan podróży, rozglądali się za biletami, szukali hoteli, w których byłyby place zabaw dla dzieci...
Życie napisało jednak nieco inny scenariusz. Małgorzata dostała rolę w filmie Patryka Vegi „Plagi Breslau” i... ich wielkie jubileuszowe plany runęły jak domek z kart.
Na razie jedno jest pewne: w sierpniu wybiorą się do Rzymu – miejsca, gdzie się poznali. W kwietniu 2005 r. przyjechali do wiecznego miasta, by pożegnać Jana Pawła II i złożyć mu ostatni hołd.
Dwa lata później, w sierpniu, na placu Świętego Piotra ukochany zapytał: „Gosiu czy zostaniesz moją żoną?”. Jedenaście lat od zaręczyn, wciąż są zakochani jak w tamten niezwykły wieczór.
"Bartek w Rzymie też planuje dla Gosi niespodziankę" – mówi ich znajoma.
Czy będzie równie piękna jak ta sprzed jedenastu lat?

***








