Gwiazda odeszła po długiej chorobie nowotworowej,. Osierociła dwoje dzieci. Podczas mszy żałobnej fragmenty Pisma Świętego przeczytała Katarzyna Herman i Małgorzata Kożuchowska.
Aktorka powierzyła latorośle zmarłej opiece stwórcy. Sama też wspiera dzieci koleżanki, z którą studiowała 25 lat temu w Akademii Teatralnej.
- Obie były spoza Warszawy, Małgosia z Torunia, a Aga z Pabianic, więc szybko złapały nić porozumienia - opowiada "Na Żywo" znajoma aktorek.
- Do ich paczki należała jeszcze Agata Kulesza. Dziewczyny były sobie bliskie, zwierzały się sobie z sercowych rozterek, marzyły, że zostaną wielkimi gwiazdami - mówi dobrze poinformowana osoba.
Po skończeniu szkoły Kożuchowska i Kotlarska dostały angaż w Teatrze Dramatycznym. Spędziły tam dziesięć lat. Potem ich losy potoczyły się odmiennie. Małgosia została gwiazdą "M jak miłość", Agnieszka poświęciła się rodzinie - dziś jej syn ma 18, córka 12 lat.
- Dzieci wychowywała jednak sama - dodaje informatorka tygodnika.
W zawodzie Agnieszce nie wiodło się najlepiej. Największą rolę zagrała w komedii "U Pana Boga za miedzą". Z rzadka pojawiała się w telewizji. Za to mocno angażowała się charytatywnie w Fundacji im. Darii Trafankowskiej, wspierającej chorujących artystów. Niewielu jednak o tym wiedziało...
- Agnieszka była aniołem dobroci. Pomagała innym, podnosiła na duchu, nawet gdy była już ciężko chora. Sama nigdy się nie skarżyła. Nie chciała obarczać nikogo swoimi problemami - mówi dyrektor biura fundacji Katarzyna Traczyńska.
Odchodząc, aktorka martwiła się losem swoich dzieci. Syn w maju ma przystąpić do matury, córka kończy szkołę podstawową i ma przed sobą test szóstoklasisty. Dzieci są pod opieką babci oraz przyjaciół ich mamy.
Jedną z nich jest właśnie Małgorzata Kożuchowska, która także wspiera fundację im. Darii Trafankowskiej.
- Małgosia chciałaby przychylić dzieciom Agnieszki nieba - mówi znajoma aktorki. Włączyła się w zbiórkę pieniędzy na ich rzecz. Mamy nic im nie wróci, ale chce, by nie bały się o przyszłość - podkreśla.
Zobacz również:









