Tak się złożyło, że życie Majki Jeżowskiej, w połowie toczyło się na scenie. Dlatego nie mogła poświęcić tyle czasu synowi Wojtkowi, ile by chciała.
W ślady mamy
Które dziecko nie zna słynnego przeboju gwiazdy "A ja wolę moją mamę"?
Jednak macierzyństwo nie jest tak proste jak w piosence.
Po latach wokalistka wyznała, że jako matka często musiała zostawiać syna Wojtka.
"Nie mogłam być normalną mamą, która czeka z obiadem, codziennie czyta bajki na dobranoc. Oczywiście robiłam to, jak byłam w domu. Jednak mój syn miał do mnie duże pretensje" - powiedziała gwiazda w rozmowie z "Takie Jest Życie".
Dorosły już Wojciech zarzekał się, że on sam będzie miał normalne życie.
Rzeczywistość jednak zweryfikowała jego plany. Dziś jest obiecującym reżyserem nagradzanym na międzynarodowych festiwalach.
Musi liczyć się z rozbieganym trybem pracy, tak jak kiedyś jego mama.
"Dziś patrzy na mnie z większym zrozumieniem" - wyjaśniła piosenkarka.
I jak kiedyś artystka nie miała możliwości spędzania czasu z synem, tak dziś trudno im się spotkać przez zawód jej pociechy.
"Mieszkamy blisko, ale jesteśmy w rozjazdach. Teraz to ja do niego dzwonię i pytam: synuś, kiedy się spotkamy?" - śmieje się Jeżowska.
Dobrze, że ich relacje zostały odbudowane!
Zobacz również:


