Sytuacja na polsko – białoruskiej granicy eskaluje od kilku tygodni. Od początku roku Straż Graniczna udaremniła ponad 34 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy, z czego ponad 17 tysięcy miało miejsce tylko od początku listopada. Nielegalni migranci z Bliskiego Wschodu, zwożeni na polską granicę przez białoruskie służby, wypełniające rozkazy dyktatora Aleksandra Łukaszenki regularnie podejmują próby siłowego sforsowania ogrodzenia i często wykazują agresję wobec polskich pograniczników.
Dramat na wschodniej granicy podzielił Polaków. Zdecydowana większość jest zdania, że wszelkie próby nielegalnego przekroczenia granicy powinny być stanowczo udaremniane, jednak nie brakuje opinii, że migranci zasługują na lepsze traktowanie, zwłaszcza że wśród nich są kobiety z dziećmi.
Los malutkich dzieci, koczujących w lesie w szybko pogarszających się warunkach pogodowych budzi ogromne emocje wśród wielu celebrytów, którzy dają temu wyraz w mediach społecznościowych i akcjach społecznych. Dla niektórych, jak Barbary Kurdej-Szatan czy Piotra Zelta wyrażenie stanowczych opinii na ten temat skończyło się publicznym napiętnowaniem.
Dramatyczny apel Ostaszewskiej
Za okazywanie współczucia migrantom obrywa się także Mai Ostaszewskiej, która, w przeciwieństwie do innych celebrytów nie komentuje sytuacji na granicy z perspektywy własnej kanapy, lecz pojechała na Podlasie, by zobaczyć na własne oczy, co się tam dzieje. Jak wyznała po powrocie:
Spotkaliśmy tam pięknych ludzi, aktywistów i lokalnych mieszkańców, którzy każdego dnia, bez wsparcia państwa, robią, co mogą, by pomóc nie umrzeć drugiemu człowiekowi w lesie. To są nasi dzisiejsi bohaterowie, składam im pokłon przed nimi i jestem im wdzięczna za to, co robią. Żadna z tych osób przez nas spotkana ani razu nie bała się nikogo z uchodźców. Wiedzieli, że spotykają tam zmęczonych, przerażonych, zrozpaczonych, oszukanych ludzi, całe rodziny, maleńkie dzieci, ich matki, młodych chłopców i mężczyzn, którzy uciekają przed wojnami lub po prostu marzyli o lepszym życiu, tak jak każdy z nas.
Aktorka wzięła udział w Marszu Troski o Oszukanych, który odbył się w Warszawie. Wygłosiła przejmujący apel do polityków, a także zwykłych Polaków o empatię wobec migrantów z Bliskiego Wschodu, okłamanych przez Łukaszenkę, który obiecał im łatwe przedostanie się na terytorium Unii Europejskiej:
Jesteśmy tu, bo apelujemy o natychmiastowe dopuszczenie pomocy humanitarnej i medycznej do strefy, o pomoc tym zrozpaczonym ludziom. Wiem, że część z nas też chciałaby tam pojechać dać świadectwo. Wiedzcie, że w każdej części naszego kraju każdy z was może zrobić niezwykle dużo. Przy obrzydliwej propagandzie antyuchodźczej i odczłowiaczaniu ludzi, którzy uciekają przed wojnami i biedą, każda rozmowa, uświadamiająca, że musimy pomagać, że jest to naszym człowieczym obowiązkiem, to jest wielkie działanie. (…) Nasz kraj zachorował na brak empatii, to jest gorzka zaraza niż koronawirus.
Poruszający list noblistki
Akcję pomocy uchodźcom wsparła także pisarka, laureatka literackiej Nagrody Nobla, Olga Tokarczuk. Podczas Marszu Troski o Oszukanych Ostaszewska odczytała list noblistki:
Wydarzenia ostatniego miesiąca na wschodniej granicy kraju wstrząsnęły nami, a dla wielu były gorzkim doświadczeniem bezradności i traumy wobec nieszczęścia, bólu i cierpienia ludzi, którzy zostali cynicznie oszukani i wykorzystani w politycznej grze. (...) Znaleźliśmy się wszyscy oto w bardzo niebezpiecznej sytuacji totalnego braku zaufania wobec działań instytucji państwa, jego procedur i, w końcu, wobec innych obywateli. (…) Nie zgadzam się na postępującą utratę zaufania wobec siebie nawzajem. Chcę znowu ufać policji, strażom i wierzyć, że wspierają one obywateli w ich prawach człowieka i obywatela, że chronią przed przemocą, że zapewniają bezpieczeństwo i pomoc, że stroją po stronie ludzi, a nie przemocy i autorytaryzmu. (…) Chcę znowu zaufać politykom, którzy będą rozwiązywali problem, motywując się możliwie najlepszym wspólnym dobrem człowieka, przyzwoitością, odwagą obywatelską i bezinteresownością. Że będą to ludzie zaangażowali społecznie, wielkiego formatu, a nie mali karierowicze przyssani do posad.
W swoim przemówieniu Ostaszewska podkreśliła, że próby siłowego sforsowania granicy, podejmowane przez migrantów, którymi politycy chętnie usprawiedliwiają niehumanitarne działania podejmowane na granicy polsko – białoruskiej, nie są inicjatywą samych migrantów, tylko białoruskich służb, wykonujących rozkazy Łukaszenki:
Jest bardzo wiele materiałów, które mówią o tym, że ci ludzie są do tego zmuszani przez białoruską stronę. Boją się, są bici, rażeni prądem, wpychani do wody, przykłada im się broń do skroni. Często dlatego to robią, a nie chcą tego robić. Jedna z grup, owszem, zdecydowała się na taki wspólny szturm mężczyzn, 100 metrów za nimi były obozy ich rodzin, malutkich dzieci. Czy gdyby tutaj grupa mężczyzn wiedziała, że 10 metrów od nich na granicy śmierci są ich dzieci i kobiety, i że od miesięcy błagają o pomoc i wszczęcie procedur w zgodzie z prawem, to czy w momencie desperacji nie stwierdziliby: „Chodźcie, spróbujmy przerwać ten mur i druty, nie mamy już nic do stracenia”? Proszę, pamiętajcie również o tym.
Zobacz też:Smutne wieści o Kuleszy. Tygodnik potwierdzaKrólowa Elżbieta II nie żyje? Spiskowa teoria mrozi krew w żyłachStuosobowa grupa migrantów próbowała wedrzeć się do Polski






***
Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym INSTAGRAMIE Pomponik.pl








