Maja Ostaszewska i Olga Tokarczuk apelują o pomoc dla migrantów. „Nasz kraj zachorował na brak empatii”

Oprac.: Aldona Łaszczka

Maja Ostaszewska
Maja OstaszewskaEast News

Dramatyczny apel Ostaszewskiej

Spotkaliśmy tam pięknych ludzi, aktywistów i lokalnych mieszkańców, którzy każdego dnia, bez wsparcia państwa, robią, co mogą, by pomóc nie umrzeć drugiemu człowiekowi w lesie. To są nasi dzisiejsi bohaterowie, składam im pokłon przed nimi i jestem im wdzięczna za to, co robią. Żadna z tych osób przez nas spotkana ani razu nie bała się nikogo z uchodźców. Wiedzieli, że spotykają tam zmęczonych, przerażonych, zrozpaczonych, oszukanych ludzi, całe rodziny, maleńkie dzieci, ich matki, młodych chłopców i mężczyzn, którzy uciekają przed wojnami lub po prostu marzyli o lepszym życiu, tak jak każdy z nas.
Jesteśmy tu, bo apelujemy o natychmiastowe dopuszczenie pomocy humanitarnej i medycznej do strefy, o pomoc tym zrozpaczonym ludziom. Wiem, że część z nas też chciałaby tam pojechać dać świadectwo. Wiedzcie, że w każdej części naszego kraju każdy z was może zrobić niezwykle dużo. Przy obrzydliwej propagandzie antyuchodźczej i odczłowiaczaniu ludzi, którzy uciekają przed wojnami i biedą, każda rozmowa, uświadamiająca, że musimy pomagać, że jest to naszym człowieczym obowiązkiem, to jest wielkie działanie. (…) Nasz kraj zachorował na brak empatii, to jest gorzka zaraza niż koronawirus.

Poruszający list noblistki

Wydarzenia ostatniego miesiąca na wschodniej granicy kraju wstrząsnęły nami, a dla wielu były gorzkim doświadczeniem bezradności i traumy wobec nieszczęścia, bólu i cierpienia ludzi, którzy zostali cynicznie oszukani i wykorzystani w politycznej grze. (...) Znaleźliśmy się wszyscy oto w bardzo niebezpiecznej sytuacji totalnego braku zaufania wobec działań instytucji państwa, jego procedur i, w końcu, wobec innych obywateli. (…) Nie zgadzam się na postępującą utratę zaufania wobec siebie nawzajem. Chcę znowu ufać policji, strażom i wierzyć, że wspierają one obywateli w ich prawach człowieka i obywatela, że chronią przed przemocą, że zapewniają bezpieczeństwo i pomoc, że stroją po stronie ludzi, a nie przemocy i autorytaryzmu. (…) Chcę znowu zaufać politykom, którzy będą rozwiązywali problem, motywując się możliwie najlepszym wspólnym dobrem człowieka, przyzwoitością, odwagą obywatelską i bezinteresownością. Że będą to ludzie zaangażowali społecznie, wielkiego formatu, a nie mali karierowicze przyssani do posad.
Jest bardzo wiele materiałów, które mówią o tym, że ci ludzie są do tego zmuszani przez białoruską stronę. Boją się, są bici, rażeni prądem, wpychani do wody, przykłada im się broń do skroni. Często dlatego to robią, a nie chcą tego robić. Jedna z grup, owszem, zdecydowała się na taki wspólny szturm mężczyzn, 100 metrów za nimi były obozy ich rodzin, malutkich dzieci. Czy gdyby tutaj grupa mężczyzn wiedziała, że 10 metrów od nich na granicy śmierci są ich dzieci i kobiety, i że od miesięcy błagają o pomoc i wszczęcie procedur w zgodzie z prawem, to czy w momencie desperacji nie stwierdziliby: „Chodźcie, spróbujmy przerwać ten mur i druty, nie mamy już nic do stracenia”? Proszę, pamiętajcie również o tym.
Fot.: https://www.instagram.com/ostaszewskamaja_official/?hl=pl
Fot.: https://www.instagram.com/ostaszewskamaja_official/?hl=pl@ostaszewskamaja_officialInstagram
Maja Ostaszewska
Maja OstaszewskaEast News
Olga Tokarczuk
Olga Tokarczuk AFP
Migranci na granicy
Migranci na granicySPUTNIK RussiaEast News
Migranci przy granicy polsko-białoruskiej
Migranci przy granicy polsko-białoruskiejAssociated PressEast News
Marsz poparcia dla Straży Granicznej
Marsz poparcia dla Straży GranicznejEast News
Maffashion o Wersow. Czy utrzyma pozycje liderki wpływowych influ!?pomponik.tv
pomponik.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?