Reklama
Reklama

Maja Bohosiewicz naprawdę została o to oskarżona. Srogo się tłumaczy

Maja Bohosiewicz ma ostatnio stresujący czas. Nie dość, że doprowadza do końca remont swojej hiszpańskiej posiadłości, to teraz zaliczyła wtopę na Instagramie. I musi się solidnie naprodukować, by się wytłumaczyć...

Maja Bohosiewicz oskarżona o kradzież. Musi się tłumaczyć...

 

Maja Bohosiewicz narozrabiała w sieci i teraz musi się tłumaczyć. Sprawa jest dość zawiła, ale spróbujmy ją wytłumaczyć. 

W jednym z InstaStories Maja poleciła miejsca w Warszawie, gdzie można zjeść dobre śniadania. I nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że inna influencerka zwróciła jej uwagę, że... skopiowała od niej post.  

I się zaczęło... 

Maja Bohosiewicz musi się tłumaczyć. Blogerka nie odpuści

Maja Bohosiewicz chyba zapomniała, że działanie na Instagramie to może i przygoda oraz źródło dochodu, ale także sprawia, że żyje na świeczniku. I każdy jej się bacznie przygląda. Niestety - aktorka straciła czujność.  

Reklama

Jak czytamy w mediach, blogerka Magda Staszewska (znana jako The Traveling Onion) oskarżyła Bohosiewicz o to, że ta skradła jej treść. Mało tego - Maja nawet jej nie oznaczyła. Staszewska szybko zareagowała.  

"Po raz kolejny moja własność intelektualna została skradziona przez innego dużego twórcę. To jest 1:1 skopiowana moja praca. Wydałam w czerwcu trochę pieniędzy na przetestowanie wielu miejsc i zrobienie materiałów [...] Poświęciłam kilka godzin na spisanie tego, wyselekcjonowanie i przygotowanie materiałów" - dodała.  

Maja Bohosiewicz rychło zaczęła się tłumaczyć:

I na swoim InstaStories opublikowała sprostowanie. I oznaczenie Magdy Staszewskiej... No, niekoniecznie. Bo Maja oznaczyła kogoś innego. I to nie uszło uwadze Staszewskiej. 

"Maju, jesteś twórczynią internetową od kilku lat na pewno i powinnaś wiedzieć, że to na tobie spoczywa odpowiedzialność i weryfikacja treści, które wrzucasz w 100 proc. 1:1 skopiowanych z mojej pracy bez oznaczenia autora. I nieważne, kto ci to wysłał. I nie byłam to ani ja, ani kimkolwiek jest osoba, którą oznaczyłaś po kilku godzinach, bo ja sama bym tego nie zauważyła, gdyby nie wy. Wystarczyło poświęcić 15 sekund na weryfikację" - skwitowała The Traveling Onion.

Zobacz także:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Maja Bohosiewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy