Opowiadając w sieci o najważniejszych książkach swojego życia, aktor przyznał, że jedną z nich był podręcznik do ósmej klasy historii.
"Zapomniałem go spakować wieczorem do plecaka i rano, wchodząc po niego do pokoju, znalazłem mojego martwego ojca" - cytuje wypowiedź Lichoty "Fakt".
Jako absolwent technikum hotelarskiego chciał wyrwać się z rodzinnego miasta i przeżyć coś ciekawego. Jak wyznał w jednym z wywiadów, wybór szkoły aktorskiej podyktowany był więc chęcią przeżycia przygody.
Nigdy zresztą nie miał predyspozycji do typowo męskich zawodów, na które zapotrzebowanie było w Wałbrzychu.
Na egzamin do wrocławskiej szkoły aktorskiej pojechał jednak nieprzygotowany. Po roku ponownie ubiegał się o przyjęcie - tym razem dostał się również do Warszawy, na Akademię Teatralną.
Tabloid sugeruje, że widok martwego ciała ojca "odcisnął na nim wielkie piętno i sprawił, że aktor postanowił pokazać najbliższym, że stać go na więcej".
Zobacz również:
