Reklama
Reklama

Kulisy programu „Nasz nowy dom”: „Przychodzą maile, żeby nie robić komuś remontu”

Producentka programu „Nasz nowy dom” ujawnia szokujące kulisy. Jak przyznaje, ekipa często otrzymuje donosy, że dana rodzina nie zasługuje na remont, za to znacznie bardziej należy się on autorowi listu.

Emitowany od 8 lat w Polsacie program „Nasz nowy dom” jest niekwestionowanym hitem ramówki. Katarzyna Dowbor wraz z ekipą budowlaną odwiedza rodziny, mieszkająca z skrajnie trudnych warunkach i odmienia ich domy, a co za tym idzie, życie. 

Przed ekipą stoją trudne zadania. Stanem wyjściowym jest przeważnie budynek w stanie urągającym wszelki  kryteriom godnego życia. Normą są przeciekające dachy, brak łazienki, dziurawe okna, czy nawet ściany, sprawiające, że wiatr hula po domu, a temperatura zimą spada do nieakceptowalnego poziomu. 

Przez minione 8 lat ekipa programu uratowała setki rodzin, żyjących na granicy ubóstwa. Nie oznacza to jednak, że wszyscy, którzy zakwalifikowali się do programu, siedzą z założonymi rękami i czekają na pomoc ekipy z telewizji. 

Reklama

Jak ujawnia Katarzyna Dowbor, wiele rodzin na własną rękę próbuje poprawić swoje warunki mieszkaniowe. Nie wszystkie ich pomysły pasują do wizji architektki wnętrz, Martyny Kupczyk, która nadzoruje metamorfozy. 

Jednak, jak zapewnia Dowbor, nic się nie marnuje i żaden wysiłek podjęty przed przybyciem ekipy nie jest stracony. W rozmowie z „Dziennikiem Łódzkim” i „Dziennikiem Zachodnim” prowadząca ujawniła: 

Kulisy programu "Nasz nowy dom"

Niestety, nie zawsze metamorfozy przebiegają harmonijnie. Jak ujawnia producentka programu Olga Toporowska w programie „Mistrzowie drugiego planu”, ekipa często spotyka się z ludzką zawiścią. Zdarza się, że sąsiedzi rodzin zakwalifikowanych do programu piszą na nich donosy, zapewniając, że wcale nie potrzebują oni pomocy: 

Podejrzewaliście, że za kulisami programu dochodzi do takich sytuacji? 


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: "Nasz nowy dom" | metamorfoza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy