W poniedziałek 6 maja na świat przyszło pierwsze dziecko Meghan i Harry'ego. Do samego końca płeć pociechy utrzymywana była w tajemnicy. Po narodzinach oficjalnie ogłoszono, że para powitała chłopca. Do reporterów wyszedł szczęśliwy tata, który nie krył swojej radości.
Okazało się, że towarzyszył żonie podczas porodu. "To najbardziej niezwykłe doświadczenie, jakie mogłem sobie wyobrazić" - mówił i dodawał, że podziwia wszystkie kobiety, które wydały na świat potomstwo.
Dwa dni później Harry spotkał się z dziennikarzami po raz kolejny, tym razem z Meghan u boku i synkiem na ręku. To właśnie wtedy po raz pierwszy pokazano twarz dziecka i ujawniono, jak będzie się nazywało: Archie Harrison Mountbatten-Windsor.
Wybór takiego imienia zaskoczył chyba większość. Nawet bukmacherzy wśród typów obstawiali coś zupełnie innego, a mianowicie, że Meghan i Harry nazwą syna Arthur, James lub Alexander.
Co ciekawe, na trop imienia dla "royal baby" jakiś czas temu naprowadzał... książę George, najstarszy syn Williama i Kate. W lutym przebywał u swoich dziadków, Middletonów, i wybrał się z babcią na spacer do parku. Tam zagadnęła go jedna ze spacerowiczek. Przekornie zapytała chłopca, jak ma na imię. Jego odpowiedź? Zaskakująca! "Nazywam się Archie" - miał powiedzieć.
"W tamtym czasie wiele osób myślało, że Archie to sekretny pseudonim George'a. Ale teraz, po ujawnieniu imienia 'baby Sussex', wierzą, że książę albo podsłuchał rozmowę Meghan i Harry'ego mówiących o imionach dla dzieci, albo to może właśnie George był pomysłodawcą imienia dla ich syna" - spekuluje zagraniczna prasa.
***Zobacz więcej materiałów:
