Reklama
Reklama

Kinga Rusin i Marek Kujawa: Teraz czas na ślub?

Za nimi wiele zakrętów, pokonali je wspólnie. Czy będą kroczyć przez życie jako mąż i żona? Wiele na to wskazuje...

Kinga Rusin (47) i Marek Kujawa (44) po blisko dekadzie razem wciąż są w sobie zakochani. 

Dziennikarka potwierdziła to, pisząc w walentynki: kocham tego faceta!

Pielęgnują miłość, bo prawie ją stracili. Jeszcze niedawno, gdy w natłoku zajęć znajdowali chwilę dla siebie, nie umieli się cieszyć swoim towarzystwem, wyglądali na znużonych i zniecierpliwionych.

"Marek poczuł się odsunięty na boczny tor, gdy Kinga podczas kłopotów z córkami odnowiła kontakt z byłym mężem. Gwiazda nie ukrywa także, że oboje mają mocne charaktery, a ona wybuchowy temperament. W zeszłoroczne wakacje znaleźli się pod ścianą" - czytamy w "Dobrym Tygodniu".

Reklama

Aby przemyśleć ich związek, w lipcu wybrała się w podróż do Indonezji. Marek dołączył do niej, by wyjaśnić nieporozumienia. Udało się. W sierpniu podpisała wspólne zdjęcie:

"Towarzysz podróży, partner w życiu, wspólnik w biznesie, najlepszy przyjaciel. Za nami kolejna wspólna przygoda, przed nami nowe wyzwania".

Marek na każdym kroku udowadnia, że można na nim polegać. Kinga długo nie umiała zaufać mężczyznom po bolesnym rozwodzie z Tomaszem Lisem. 

Do przystojnego prawnika także podchodziła z dystansem, zwłaszcza, że na pierwszy rzut oka, poza pasją do kitesurfingu, niewiele mieli ze sobą wspólnego.

Kiedy poznali się lepiej, odkryła jednak, że „poważny pan mecenas i pani z telewizji” to wyjątkowo dobrany duet.

"Zmienił moje życie o 180 stopni. Pokazał nie tylko mi, ale z czego się najbardziej cieszę, moim córkom, na czym polega partnerstwo" – przyznaje Kinga.

To z jego inicjatywy dziennikarka postanowiła spełnić swoje marzenie i rozwinąć firmę kosmetyczną.

"Zainwestowałam w to wszystkie oszczędności. Marek wierzył w ten projekt chyba bardziej niż ja" – mówiła.

Kujawa z doświadczenia wie, że nic tak nie zbliża, jak wspólna praca. Wychował się w tradycyjnym domu, od lat pracuje w rodzinnej kancelarii adwokackiej o 60-letniej historii.

Bliscy często pytają go o plany, on sam po cichu liczy, że teraz, gdy są na dobrym etapie związku, w końcu przekona Kingę, by zalegalizowali swój związek. 

"Już miałam jeden ślub. Czy to coś zmieniło na lepsze, zadecydowało o moim szczęściu? Nie" – mówiła rozdrażniona, ale jej opór powoli słabnie. Zwłaszcza, że Kujawa ma sprzymierzeńców.

To najważniejsze osoby w życiu dziennikarki, jej córki. Iga (18) i Pola (23) widzą, że u boku Marka mama rozkwitła, jest szczęśliwa. Kochają tatę, ale gdy rodzice byli razem, pozostawała w jego cieniu. 

Teraz nabrała pewności siebie, realizuje pasje. Dziewczyny wyfrunęły z gniazda. Dlatego doceniają, że Kinga ma kogoś, kto służy jej wsparciem.

Z miejsca polubiły Kujawę, dobrze się z nim dogadują. Widzą też, że pod jego wpływem Rusin uspokoiła się.

"Marek jest zawodowym negocjatorem i uczę się od niego. Nawet gdy emocje szaleją, nigdy nie używamy skrajnych słów, których później byśmy żałowali" – potwierdza Rusin.

Zdradziła także, że dzięki niemu widzi świat w jasnych barwach i wszystko, nawet problemy, postrzega jako szansę. 

Wie jednak, że jej kłopoty z zaufaniem są głęboko zakorzenione w przeszłości. Jej ojciec, Paweł Rusin (†64), opuścił rodzinę, gdy Kinga miała 4 lata. 

"Później raz był, a raz go nie było. W zależności od aktualnej sytuacji i nastroju. Zaczął być na każde zawołanie dopiero, kiedy poszłam na studia. Czy nie za późno?" – zastanawiała się w swojej książce gwiazda i przyznała, że ma kłopoty z bliskością: "Tak, jakbym projektowała na nie trochę tę swoją dziecinną niepewność co do mojego taty". 

Przystojny prawnik udowodnił jednak, że może liczyć na jego stałość. 

"Jest przy mnie ktoś, kto ma ochotę mnie wysłuchać, wspiera mnie i docenia, motywuje do działania i sprawia, że mi się po prostu wszystko chce" – mówiła Kinga. 

Dobry Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy