Reklama
Reklama

Kayah: Święta to dla niej smutny czas?

Kiedy kupowała piękny dom pod Warszawą, zamówiła wielki stół. To przy nim Kayah (48 l.) i jej mąż Rinke Rooyens (46 l.) mieli przyjmować liczne grono znajomych, biesiadować. I tak przez pewien czas było, ale...

"Gdy byliśmy młodzi, często odwiedzali nas przyjaciele i było super. Dziś każdy z nas jest zabiegany, skupiony na sobie i pochłonięty własnym życiem. Teraz mieszkam na peryferiach Warszawy i nikomu nie jest do mnie po drodze" - żali się "Na żywo" artystka.

Małżeństwo z Rinkem nie istnieje już od 13 lat, syn Roch wyrósł, ma swoje sprawy, często bywa gdzieś z dala od mamy. Piękny dom stoi zazwyczaj pusty.

"Ten stół też nie służy mi tak, jak bym chciała. Trochę szkoda, że stoi osamotniony na co dzień. Sama nie mam kiedy przy nim usiąść. Dużo czasu spędzam w firmie i na koncertach, więc jak wracam do domu jedyne, o czym marzę, to żeby się położyć, poczytać książkę czy wyjść z psem..."

Reklama

Miałam inne marzenia i plany

Pusty dom jest powodem melancholijnych nastrojów piosenkarki.

"Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie swoje życie. Marzyłam, że będę mieć więcej dzieci, które będą biegać po domu, wypełniać go swoją radością i obecnością. Właśnie po to kupiłam duży dom. Niestety, życie ułożyło się inaczej. Ciężko się pogodzić z rzeczywistością, kiedy miało się inne marzenia i plany" - mówi Kayah.

Zwłaszcza w taki czas jak teraz, przed Bożym Narodzeniem, ogarnia ją melancholia.

"To jest zarazem najtrudniejsze i najpiękniejsze w tych świętach, że tak bardzo odczuwamy czyjąś obecność lub jej brak, gdy kogoś już z nami nie ma" - wyznaje.

Czyżby tęskniła za Rinkem, który też jest sam?

Może w te święta zastuka do drzwi Kayah miły gość?

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Kayah
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy