Kamil Stoch to dziś bez wątpienia najlepszy polski skoczek, któremu po mistrzowsku udało się przejąć pałeczkę po odchodzącym na emeryturę Adamie Małyszu. Nic więc dziwnego, że media zaczęły jeszcze bardziej interesować się sportowcem i jego życiem prywatnym. Jego małżeństwo z Ewą Bilan-Stoch stawiane jest za wzór, bo faktycznie od dziesięciu lat tworzą zgrany duet, który wzajemnie się uzupełnia. Żona skoczka nie przepada za kontaktem z mediami, czego nigdy nie kryła. Kamil za to nieco oswoił się z tą sferą swego życia i chyba nawet nieco to polubił. Z pewnością wzrosła jego aktywność w social mediach, gdzie dzieli się fanami swoimi przemyśleniami i zamieszcza zdjęcia nie tylko z zawodów. Ostatnio jednak zadziwił nawet tych najbardziej zagorzałych fanów, którzy trwają przy nim od lat. Chyba mało kto wiedział, czym Kamil zajmuje się w zaciszu czterech ścian. A to ogromne zaskoczenie!

Kamil Stoch zadziwia. Zdjęcie nie pozostawia złudzeń
Skoczek zamieścił w sieci fotkę ze swojego domu, na której widać włączony telewizor. Kamil nie oglądał jednak trwającego wówczas meczu jego ukochanej drużyny, bo znalazł coś zdecydowanie ciekawszego! Wyjaśnił, że od kopania piłki ciekawsza jest rywalizacja fortepianistów!
Dziś mecz Liverpoolu zacząłem oglądać w 30 minucie. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Od ponad dwóch tygodni trwa Konkurs Chopinowski, a wczoraj zaczęły się koncerty finałowe, z udziałem dwóch Polaków. Piszę o tym, bo widzę pewne podobieństwa. Taki konkurs odbywa się raz na 5 lat. Można powiedzieć że to "Igrzyska Olimpijskie" pianistów. Widzę wzloty, potknięcia, emocje, radość i prawdziwe zwycięstwa
Spodziewaliście się, że ze Stocha taki meloman?

Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym Instagramie pomponik.pl

Zobacz też:
Kaczyński o Tusku: ten człowiek nie potrafi przegrywać








