Kamil Durczok zmarł 16 listopada w szpitalu w Katowicach. Trafił do placówki w ciężkim stanie. Mimo to zaledwie kilkanaście dni przed śmiercią udzielił ostatniego wywiadu z portalem Plejada, w którym opowiedział o pracy w TVN. Ostatni raz rozliczył się w poprzednią firmą.
Kamil Durczok w ostatnim wywiadzie rozliczył się z TVN
Kamil Durczok przyznał się do tego, że nie traktował dobrze współpracowników. Szczególnie dla osób, które jego zdaniem nie były odpowiednio pracowite.
W TVN wobec leni i niekompetentnych osób byłem tyranem. Wcale się tego nie wstydzę. Przekonałem się na własnej skórze, że duża grupa ludzi autentycznie mnie nienawidziła, ale byli to na tyle tchórzliwi ludzie, że nie umieli przyznać się do tego, gdy byłem na szczycie. Gdy z niego spadłem, wskoczyli na mnie bez miłosierdzia.
Dziennikarz uważał, że wszyscy współpracownicy, których źle traktował, zemścili się na nim. Podkreślił także, że zawsze starał się przepraszać za wyrządzone krzywdy i niecenzuralne słowa.
Bywało, że reporterzy, wychodząc z mojego pokoju, w którym redagowaliśmy teksty do wieczornego wydania, tak trzaskali drzwiami, że byłem przekonany, że wylecą ze ściany razem z futryną. O towarzyszących temu przekleństwach chyba nie muszę wspominać. Tylko współpraca z profesjonalistami polega na tym, że możemy sobie powiedzieć wszystko, a jeśli ktoś przesadzi, to ma tego świadomość i przeprasza. Ja też wielokrotnie przepraszałem za swoje zachowanie. Natomiast ci, którzy nie mieli wtedy takiej odwagi, nabrali jej w momencie, gdy odszedłem z TVN-u.
Po odejściu zrozumiał, że nie każdy musi traktować pracę, tak jak traktował on. "Fakty" były dla niego całym życiem.
Zrozumiałem wtedy, że nie każdy musiał uważać, że "Fakty" są całym jego życiem. Moim były i zapłaciłem za to wysoką cenę. Wydawało mi się, że skoro jestem tak zapalony do tej roboty, to wszyscy powinni mieć takie samo podejście. Nie widziałem w tym nic dziwnego, tym bardziej że moi najbliżsi współpracownicy, też poświęcali się pracy w całości..(...) Jedyne, o co mam do siebie pretensje, to o to, że uważałem, że każdy z mojej pięćdziesięcioosobowej redakcji powinien mieć takie podejście do tego zawodu, jak ja. To nie było w porządku.
Oskarżenie o mobbing były dla niego najtrudniejsze. Gdy ukazywały się kolejne artykuły, zdecydował się oddać leczeniu.
Od razu trafiłem do kliniki. Byłem na lekach, zabrano mi telefon oraz laptop i na dwa tygodnie schowano do sejfu. Gdy wyszedłem ze szpitala, czułem się tak, jakbym zderzył się z Pendolino. Po czymś takim nie ma siły, żeby siniaki nie pojawiły się na ciele. Myślałem, że już nie pokażę się ludziom. Wiem, że powinienem był od razu podnieść gardę i walczyć, żeby nie został mi tak łatwo przypięty emblemat: "to facet, który molestuje kobiety", a pierwsze, co zrobiłem, to napisałem list do zarządu TVN-u, w którym oddałem się do dyspozycji, co było jednoznaczne z moją rezygnacją.
Zobacz też:Kamil Durczok: Znany ksiądz nie mógł dłużej milczeć! Po śmierci dziennikarza zwrócił uwagę na jedno!
Kamil Durczok: Przyjaciel ujawnił wstrząsające szczegóły śmierci! Oto prawda!
Kim jest Marianna Dufek, była żona Kamila Durczoka?

Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym Instagramie pomponik.pl








