To miały być wymarzone wakacje. Słońce, ocean, plaża, egzotyczne zwierzęta i rośliny. Tak Joanna Moro wyobrażała sobie podróż do Gambii. Aktorka wybrała się do Afryki razem z mężem Mirosławem Szpilewskim. Ten urlop okazał się bardziej znaczący niż aktorka się spodziewała.
- Joasia poznała w Gambii polskich misjonarzy, zaprzyjaźniła się z nimi. Dużo opowiadali jej o tym kraju, aż wreszcie zaprowadzili ją do typowej gambijskiej szkoły podstawowej. Doznała szoku. Dzieci nie mają tam dosłownie nic - mówi "Dobremu Tygodniowi" znajoma Moro.
Gwiazda wraz z mężem postanowiła pomóc gambijskim maluchom i organizuje zbiórkę funduszy na zakup niezbędnych szkolnych przyborów, które chce wysłać do Afryki. Nie wie jednak, czy się to uda, ponieważ zaraz po jej powrocie z wyprawy w Gambii ogłoszono stan wyjątkowy.
Zobacz również:
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:
