Reklama
Reklama

Jerzy Schejbal: Córka była moją studentką. Buntowała się!

Jerzy Schejbal należy do tych szczęśliwców, którzy wygrywają walkę z czasem. Aż trudno uwierzyć, że aktor wkrótce skończy 70 lat.

 - Aktorstwo mnie zakonserwowało - śmieje się. - Nie mam czasu chorować. Czy dokonuje jakichś podsumowań? - Czasem przychodzą takie myśli, że powinienem już odpocząć. Ale z drugiej strony, dopóki mam energię i jestem ciekaw świata, to wiem, że powinienem z tego korzystać. To przedłuża życie - zapewnia.

Ojciec aktora miał dziewięciu braci i trzy siostry. Rozjechali się po świecie. Mieszkają m.in. w Afryce, Stanach Zjednoczonych, Anglii. Wielu z nich wybrało zawody artystyczne.

- Staramy się podtrzymywać rodzinne więzi. Przed paroma laty zorganizowaliśmy imprezę Schejbalangę. Zjechało się ponad 90 osób. Smuci tylko fakt, że najstarsi z klanu zaczynają powoli odchodzić. Ale życie jest silniejsze niż śmierć. Rodzą się dzieci - mówi z przekonaniem Jerzy.

Reklama

Urodził się w Nowym Sączu, wychowywał na Podhalu. Z sentymentem wspomina dzieciństwo. Miał kochający, szczęśliwy dom. Pełna rodzina, wzajemnie się wspierająca. To wyposaża na całe życie. Daje poczucie bezpieczeństwa. Do teatru po raz pierwszy poszedł w liceum. Przepadł z kretesem. Przez swoją pasję mógł zawalić liceum.

- Historyczka, uznając, że jest to zawód pośledni i mało szlachetny, powiedziała: "Gdybym wiedziała, że syn takich porządnych rodziców będzie zdawał do Szkoły Teatralnej, to bym cię na maturze nie przepuściła" - wspomina Schejbal.

W 1968 roku ukończył PWST w Krakowie. Występował na deskach wielu teatrów, od 2012 roku gra w Teatrze Polskim w Warszawie. Obecnie możemy go oglądać m.in. w spektaklach: "Król Lear", "Karnawał" i "Qvo Vadis". Swój jubileusz świętować będzie w sztuce francuskiej pisarki Jasminy Rezy "Życie trzy wersje".

W filmach często przypadały mu role bohaterów negatywnych. - Na szczęście moje role ostatnio zaczynają oscylować wokół tej jaśniejszej strony ludzkiego charakteru - mówi. Dzięki roli Tomasza z serialu "Nad Rozlewiskiem" dla wielu kobiet stał się ideałem dojrzałego, opiekuńczego partnera. Aktor przyznaje, że ten bohater nauczył go odwagi i otwartości w okazywaniu uczuć.

Czytaj dalej na następnej stronie...

Aktorską tradycję kontynuuje jego córka Magdalena Schejbal. Była nawet jego studentką. - Traktowałem ją surowiej niż innych - zdradza.

- Była lojalna i nie wykorzystywała naszego pokrewieństwa. Zawsze dobrze przygotowywała się do zajęć. W domu na temat szkoły nie rozmawialiśmy. Nie pouczałem jej, bo wiem, że to nieskuteczne. Magda była bardzo niezależna, miała potrzebę manifestowania własnej odrębności. Starałem się być liberalny, ale mimo to czasem dochodziło do spięć - wspomina Schejbal i dodaje, że kiedy córka wyprowadziła się z domu, ich relacje uległy zmianie.

- Zniknęły spowodowane drobiazgami spory, a została więź, troska i szczera ciekawość, co słychać u tej drugiej strony. Choć Magda i Kasia (psycholog) są dorosłe, to są w moim sercu numerem jeden. Córki założyły już swoje rodziny, Magda jest mamą dwójki dzieci, Kasia niedawno urodziła synka.

Jakie to uczucie zostać dziadkiem? - Wspaniałe. Kocham wnuki i jestem z nich bardzo dumny. Nagle człowiek uświadamia sobie, że pojawia się życie, które jest w jakimś sensie częścią mnie. Kiedy pewnego dnia stąd odejdę - będą oni. To genialne doświadczenie patrzeć na dzieci jak poznają świat, jak go opisują i wszystkiemu się uroczo dziwią - mówi z uśmiechem aktor.

***

Zobacz więcej materiałów o celebrytach:

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy