To naprawdę wydarzyło się w życiu Patrycji Markowskiej. Ma wielkie powody do radości
Nie od dziś wiadomo, że ostatni czas w życiu Patrycji Markowskiej obfituje w dużą dawkę emocji. Na początku listopada 2024 roku media obiegła nieoczekiwana wiadomość o ceremonii ślubnej gwiazdy. Po rozstaniu z Jackiem Kopczyńskim, wokalistka wyszła na mąż za restauratora Tomasza Szczęsnego, z którym znała się od wielu lat.
"Pierwszy raz mogę się pochwalić, że wzięłam ślub! Że wypełnia mnie miłość - to jest dla mnie bardzo ważne słowo, ono się zawsze przeplatało w mojej twórczości. Bez miłości nie byłoby muzyki, bez muzyki nie byłoby miłości." - oznajmiła w "Vivie!".
Wesele małżonków odbyło się w Villi w Węgorzewie, a na uroczystości nie zabrakło najbliższej rodziny oraz znajomych pary. Całe wydarzenie zorganizowano w tajemnicy przed przedstawicielami mediów.
"Nie wyobrażałam sobie, słuchajcie, takiego momentu. Mam wrażenie, że jak towarzyszą kamery prywatnym sytuacjom to odbiera to wagę i to przeżywanie. Wtedy zawsze się myśli jak się wygląda, co się powie (...). Nie wyobrażałam sobie, że w najważniejszym dniu w moim życiu będę w pracy, po prostu. Chciałam bardzo, żeby to było takie nasze, tylko moje (...). To był też bardzo hipisowski ślub" - wyznała na kanapie "halo tu polsat".
Takie wykształcenie ma Patrycja Markowska. To wielkie zaskoczenie
Oprócz spełnienia w życiu prywatnym, artystka nie może narzekać na brak powodzenia w środowisku artystycznym. Od czasu wydania debiutanckiego albumu "Będę silna" w 2001 roku, jest wciąż obecna na wielkiej scenie. Wiosną 2025 roku światło dzienne ujrzy jej świeży krążek "Obłęd", promowany m.in. przez singiel "Miłość Wiara Nadzieja".
Mało kto wie, że mimo ogromnej pasji do muzyki, w młodości podążyła zupełnie inną ścieżką. Za namową rodziców - Grzegorza i Krystyny Markowskich - skończyła studia wyższe. Zdobyła dyplom na kierunku psychologia, który w razie niepowodzenia w branży, miałby być dla niej solidną zawodową alternatywą. Decyzja ta była podyktowana troską rodziców, którzy zdawali sobie sprawę z niepewności artystycznego świata. To oni nalegali, by miała "plan B".
"Żeby ułożyć sobie życie zawodowo, trzeba wiele cierpliwości, dynamiki, wrażliwości (...). Myślałem, że może są jakieś zawody lżejsze. Patrycja lgnęła do muzyki od najmłodszych lat. Zabranianie tego byłoby strasznym aktem z mojej strony. W pewnym momencie zaczęliśmy sobie pomagać, kibicować. Kazaliśmy jej chodzić na emisję głosu, ćwiczyć, by poznać harmonię. A przede wszystkim nalegaliśmy, by skończyła studia. Aby była jakaś alternatywa" - mówił Grzegorz Markowski w "Dzienniku Zachodnim".
Zobacz też:
Patrycja Markowska znienacka ogłosiła. Mąż znów to zrobi
Markowska pokazała co dzieje się za zamkniętymi drzwiami. Jest tak, jak ludzie myśleli
