Na cmentarzu na Oksywiu w Gdyni, gdzie pochowano Annę Przybylską, jest niemal codziennie. Najczęściej przychodzi z dziećmi: Oliwią (13 l.), Szymonem (10 l.) i Jasiem (4 l.).
- Boli każda minuta bez niej. Nie potrafię wyrazić słowami, jak bardzo mi jej brakuje... - mówi magazynowi.
- Ania zwierzała mi się, że bardzo przypominam jej ojca, Bogdana. I że jestem czymś najlepszym, co ją spotkało w życiu... Taka deklaracja jest dla niego ogromnym zobowiązaniem.
Dziś żałuje, że nie wzięli ślubu, choć zawsze mówili o sobie: moja żona, mój mąż.
To dla dzieci musiał szybko pozbierać się psychicznie po śmierci partnerki. To dla nich wstaje rano, by rozwieźć je do szkół i przedszkola, a potem na dodatkowe zajęcia - Oliwia ćwiczy skok o tyczce, Szymon chce zostać piłkarzem, a najmłodszy Jaś lubi jeździć na rowerze.
W całym mieszkaniu wiszą fotografie mamy, a w salonie stoi ołtarzyk poświęcony zmarłej, przy którym dzieci codziennie się modlą.
- One wierzą, że mama pomaga im z nieba - mówi Krystyna Przybylska, która również opiekuje się wnukami.
Zobacz również:







![Wygoda nie gryzie się w język ws. Kaczorowskiej [POMPONIK EXCLUSIVE]](https://i.iplsc.com/000LTJKGGH447MND-C401.webp)


