Aktor wyjawił w programie "Minęła 20", że z powodu swoich medialnych wypowiedzi stracił pracę w serialu.
Jakimowicz miał już wynegocjowane stawki za udział w produkcji i dograne szczegóły, agentka poinformowała go jednak, że z powodu wypowiedzi publicznych stacja zrezygnowała z jego angażu.
"Serial, rola, wynegocjowane stawki - to nie jest kwestia dwóch dni, to jest kwestia, która była negocjowana dużo wcześniej. Potwierdzona taksówka. Mam to wszystko w mailach. Dzwoni do mnie agentka: W związku z twoimi wypowiedziami oni z ciebie zrezygnowali. Mówię: Aniu, jakimi wypowiedziami? Ona mówi: Bo ty się teraz udzielasz, nie wiem o co chodzi, ale zrezygnowali z ciebie" - powiedział Jakimowicz na antenie TVP Info.
Aktor poparł Zofię Noceti-Klepacką, która krytycznie wypowiadała się na temat podpisanej przez prezydenta Warszawy karty LGBT+. Co więcej, został twarzą akcji #NasReprezentujesz i głosił, że Klepacka "ideologicznie" reprezentuje jego poglądy.
Wcześniej Jakimowicz wypowiadał się negatywnie m.in. na temat imigrantów, nazywając ich... "brudami".
W programie "Minęła 20" pojawił się również inny aktor, Redbad Klynstra, który tłumaczył, że jeden z producentów serialu zakończył z nim rozmowy po jego wpisie na Twitterze interpretowanym jako homofobiczny. Ze współpracy zrezygnowała również agentka Klynstry. Prowadząca wywiad Danuta Holecka nie mogła uwierzyć, że homofobiczne poglądy mogą przyczynić się do zniszczenia kariery.
"Takie są cywilizowane reakcje, cywilizowanych ludzi" - skomentowała Eliza Michalik. Podobnych głosów było więcej. Internauci zwrócili uwagę na fakt, że w latach 30. w Niemczech tak zaczynały się prześladowania. Od publicznego szczucia.
"Nic dziwnego, że z homofobami nikt nie chce pracować" - czytamy.
***
Zobacz więcej materiałów:
