Reklama
Reklama

Jackson nie zostanie bankrutem

Prawnikom gwiazdora pop Michaela Jacksona udało się doprowadzić do ugody z szejkiem z Bahrajnu, który domagał się od piosenkarza 7 milionów dolarów odszkodowania za złamanie kontraktu.

Taką informację podała w niedzielę Celena Aponte, rzeczniczka prasowa artysty. Aponte jednocześnie podkreśliła, że pozasądowa ugoda oznacza, że Jackson nie będzie musiał składać w tej sprawie w poniedziałek zeznań w sądzie w Londynie. Rzeczniczka dodała, że piosenkarz dowiedział się o osiągnięciu porozumienia w tej sprawie tuż przed swoim wylotem do Wielkiej Brytanii.

"Kiedy pan Jackson miał właśnie wsiadać do samolotu lecącego do Londynu, dostał od swoich prawników informację, by odwołał podróż, gdyż udało im się doprowadzić do ugody między stronami" - powiedziała Aponte.

Reklama

"W związku z tym Jackson nie musi pojawiać się w poniedziałek w sądzie" - dodała.

Przedstawiciele szejka Bahrajnu Abdullaha bin Hamad Al Khalify byli nieuchwytni. Al Khalifa twierdzi, że po uwolnieniu Jacksona od zarzutów molestowania seksualnego w 2005 roku, przekazał mu miliony dolarów na rzecz ich współpracy, w ramach której miała m.in. powstać płyta i biografia artysty.

Jackson przez jakiś czas gościł u 33-letniego Al Khalify w Bahrajnie, gdzie mężczyźni mieli razem pracować nad materiałem muzycznym. W 2006 roku jednak Jackson wyjechał z Bahrajnu, łamiąc tym samym warunki kontraktu.

Prawnicy 50-letniego Jacksona twierdzili, że pieniądze otrzymane przez niego od szejka były jedynie podarunkiem. Robert Englehart, adwokat artysty, utrzymywał także, że zły stan zdrowia jego klienta uniemożliwia mu odbycie podróży i starał się o zgodę sądu na złożenie przez niego zeznań z USA za pośrednictwem łącza wideo.

Warunki ugody sądowej nie zostały ujawnione.

PAP/pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy