Jacek Rozenek (51 l.) wciąż ciężko pracuje nad tym, by wrócić do pełni sił po udarze, którego doznał w 2019 roku. Jego syn wyznał, że lekarze kazali mu, żegnać się z ojcem!
Niebawem minie dwa lata od feralnego dnia, w którym aktor doznał udaru mózgu. Jego stan był na tyle poważny, że lakrze praktycznie nie dawali mu żadnych szans na przeżycie.
Co więcej, poradzili najbliższym Jacka Rozenka, by pożegnali się z nim.
"Zadzwonił telefon: w tej chwili ojciec jest w szpitalu i co prawda bardzo nie chciał, by kogokolwiek informować, ale lekarze mówią, że sytuacja jest krytyczna" - wyznał syn aktora, Adrian Rozenek, w materiale "Dzień Dobry TVN".
"Wszyscy lekarze mówili mi, że on już umiera, że nie przeżyje nocy, więc pojechałem się pożegnać z ojcem. (...) Ze wszystkich stron dostawałem informację, że to już koniec - powiedział, dodając, że do końca nie wierzył w to, że tata ma ochotę zostawić go w tej chwili.
Adriana Biedrzyńska, która również wystąpiła w materiale, wyznała, że Jacek Rozenek przeszedł rozległy zawał serca, którego konsekwencją był wspomniany udar.
Lekarze nie kryli przed aktorem, że jego sytuacja jest niezwkle trudna.
"Na początku tej choroby lekarze myśleli, że ja już jestem schodzący z tego świata i przygotowywali rodzinę" - wyznał Jacek Rozenek.
On jednak zawziął się w sobie i robił wszystko, by wrócić do zdrowia. I choć dziś jest w znacznie lepszej kondycji niż na początku, to nadal walczy o powrót do pełni sił i zdrowia.