Irena Kamińska-Radomska w tym jest nieubłagana. Chodzi o zdejmowanie butów [POMPONIK EXCLISIVE]
Irena Kamińska-Radomska specjalistka w zakresie protokołu dyplomatycznego i była mentorka w programie telewizyjnym, uchodzi za czołową ekspertkę od savoir vivre’u. Znana jest też ze stanowczych opinii, które często wywołują w mediach nie lada zamieszanie.
Irena Kamińska-Radomska, absolwentka The Protocol School od Washington, założycielka i wykładowczyni The Protocol School of Poland medialną popularność zyskała dzięki udziałowi w reality show "Projekt Lady".
Jako mentorka, przedstawiała młodym uczestniczkom zalety posługiwania się nożem i widelcem, poprawnego wysławiania się, a także noszenia spódnic, które cokolwiek przykrywają.
Do tej pory zresztą zwraca na to uwagę, za co, jak wyznała właśnie w rozmowie z Pomponikiem, zdarza jej się obrywać.
Zdaniem Kamińskiej-Radomskiej można jednak afirmować cielesność w nieco bardziej stonowany sposób, a szczególnie powinno to dotyczyć stóp.
Wprawdzie nakłanianie gości do zdejmowania butów w przedpokoju odchodzi powoli do lamusa, jednak wciąż nie brakuje wielbicieli lśniących parkietów. Jak wyjaśniła specjalistka od savoir-vivre’u, goście nie mają tu zbyt wielkiego pola manewru:
"Gospodarz o tym decyduje. Są kraje, gdzie należy zdjąć buty w domu, są też regiony w Polsce, gdzie się w tradycyjnych domach zdejmuje buty, o tym trzeba wiedzieć i dostosować się do gospodarzy. Natomiast w Polsce nie wypada prosić gości o zdjęcie butów. Buty są częścią stylizacji. Nie wyobrażam sobie na przykład stanąć na ściance, zdjąć buty i to jeszcze będąc w rajstopach. Ładniej by to wyglądało, gdyby miała bose nogi, ale i tak tego nie zrobię".
Dużo gorzej, jej zdaniem, stan stóp prezentuje się w środkach transportu, zwłaszcza kolejowego. Zapytana o swoje refleksje na temat pasażerów zdejmujących obuwie w pociągu, nie gryzła się w język:
"To jest buractwo. Trzeba być burakiem, żeby zdjąć buty w pociągu. Wiadomo, że dba się w ten sposób o własny komfort, ale kosztem komfortu innych osób. Ja mam na przykład dosyć wrażliwy nos i bardzo się męczę. Na długą podróż można ewentualnie wziąć ze sobą jakieś zmienne pantofle, żeby nie było dyskomfortu. Ja w ten sposób działam. Jeśli się gdzieś się wybieram i wiem, że będzie to problemem, borę drugą parę pantofli".
Jak przyznała w rozmowie z Pomponikiem Irena Kamińska-Radomska, w sytuacjach ekstremalnych zdarza jej się podejmować interwencję, ale nigdy bezpośrednio:
"Kiedy jestem w podróży, gdzie ktoś wietrzy skarpety, a ja już mdleję od smrodku, to proszę obsługę o zadbanie o komfort innych pasażerów".
Zobacz też:
Irena Kamińska-Radomska skrzętnie ukrywa swój wiek. Po latach wyznała prawdę [POMPONIK EXCLUSIVE]
Jest ekspertką od stylu. Zabrała głos na temat Nawrockiej. Mówi o garniturach