Zdjęcia z amerykańskiej kartoteki obiegły media tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Figurowała na nich była modelka i jej mąż. Szybko okazało się, że zostali oni zatrzymani podczas urlopu w Stanach Zjednoczonych.
Małżonkowie usłyszeli jeden zarzut - o naruszenie nietykalności cielesnej. Groziło im za to do roku więzienia lub grzywna do 1 tys. dolarów. Para opuściła areszt po wpłaceniu kaucji. Z biegiem czasu w internecie pojawiły się nowe informacje, oraz nagrania z momentu zatrzymania kochanków. Ponoć Ilona (sprawdź!) miała ugryźć w łydkę swojego męża oraz kopać w drzwi radiowozu.Serwisowi Plejada udało się skontaktować z Felicjańską, która skomentowała całą sytuację. Wyjaśniła także, dlaczego nie pojawiła się w sądzie, na rozprawie, która odbyła się 9 stycznia. "Naszą sprawą zajmuje się adwokat. On nas reprezentuje w tej sprawie. Nasza obecność nie była konieczna" - powiedziała. Wszystko też wskazuje na to, że ostateczny wyrok jeszcze nie zapadł i 16 stycznia ma odbyć się kolejna rozprawa. Przy okazji zaznaczyła także, że choć bardzo by chciała, to nie może komentować w mediach sprawy: "Chcemy Wam wszystko opowiedzieć. O naszej wielkiej, choć czasem niełatwej miłości i o tym, co zaszło. O sprawie jednak nic nie możemy mówić. Nasz adwokat byłby wtedy dla nas bardzo nieuprzejmy".

***Zobacz więcej materiałów wideo: