Opinii publicznej zaczęło przeszkadzać, że członkowie rodziny królewskiej bawią się na ich koszt. Rauty na jachtach, ekskluzywne imprezy - powszechne jest w Wielkiej Brytanii przeświadczenie, że "królewskie życie" książąt opłacane jest z pieniędzy podatników.
Dlatego tamtejsze tabloidy postanowiły prześwietlić zarobki i finansowe zaskórniaki Williama i Harry'ego. Co odkryli? Okazuje się, że książęta zarabiają prawie tyle samo - William jako pilot śmigłowca RAF SARF w przeliczeniu na złote niewiele ponad... 20 tys. miesięcznie, Harry 3 tys. zł mniej.
Książęta nie zarabiają na reprezentowaniu kraju na oficjalnych imprezach i spotkaniach, ale wszelkie koszty poniesione z tego tytułu są im zwracane. Nie płacą też za czynsz... Do dyspozycji mają nie tylko pałac Buckingham, ale też kilkanaście posiadłości rodziny królewskiej w całej Wielkiej Brytanii.
Ich największymi oszczędnościami jest spadek po tragicznie zmarłej matce. Fortuna, którą księżna Diana zostawiła synom, wynosiła ok. 30 mln złotych. Od tamtej pory regularnie doliczane są do niej odsetki.
Co ciekawe, wielki królewski ślub był właściwie w całości opłacony przez rodziny państwa młodych. Jedynie ochrona została wynajęta z pieniędzy podatników.
