Do skandalicznych scen doszło podczas ostatniego odcinka "Hotelu Paradise". Po tym, jak do programu przywrócono Maurycego, w szał wpadł inny uczestnik show, Kuba. Mężczyzna był wściekły, że jego partnerka Luiza dużo czasu spędzała na rozmowie w cztery oczy z Mauro. Dał upust emocjom.
Wieczorem, gdy większość mieszkańców hotelu kładła się spać, Kuba przypuścił atak agresji. Najpierw rozbił szybę w pokoju, w którym przebywali Luiza i Maurycy, a następnie w akcie desperacji zaczął rzucać krzesłem.
Przy tym wszystkim sporo krzyczał, przeklinał i można było odnieść wrażenie, że kompletnie się nie kontroluje. "Rozp*****lę mu mordę jak kwaśne jabłko", "Ona k***a dalej siedzi z tym pe***em. Serio? Serio, k***a?!" - wyrzucał z siebie.

Pozostali uczestnicy, a zwłaszcza kobiety, byli przerażeni. Spostrzeżeniami na temat całej sytuacji podzieliła się Kornelia.
Dla mnie to jest chore, dla mnie to jest agresja.
Głos zabrała również Luiza. Wprost powiedziała, że nie wyobraża sobie być nadal w parze z kimś tak agresywnym jak Kuba.
To była taka agresja. Ja się przestraszyłam, że ta osoba jest na tyle nieprzewidywalna, skoro wybiła szybę, rzuca krzesłami, wydziera się, mówi, że zaraz go rozpierdzieli… To jest toksyczne.

Na drugi dzień Kuba przeprosił za swoje zachowanie, ale niesmak pozostał. Ostatecznie mężczyzna pożegnał się z programem w wyniku tajnego głosowania, które odbyło się wcześniej. Nie będziemy go już oglądać na wizji, lecz widzowie nadal gorąco dyskutują na temat jego zachowania. Są zniesmaczeni i przerażeni.
"Zachowanie twoje stary było przerażające należała ci się ta kara", "Jeśli on tak wybuchł raz, to jest prawdopodobne, że byłoby tak znów... z takim człowiekiem nie da się budować żadnych relacji i po ludzku jest strach", "Decyzja słuszna, ale tak naprawdę ochrona powinna interweniować już na etapie nocnej demolki. Przecież on mógł kogoś pobić, co zapowiadał, a każdy się go bał" - czytamy w komentarzach w sieci.











