Jak układa się teraz panu z córką nastolatką?
- Bardzo dobrze. Jest takie przekonanie, że córka zawsze będzie za ojcem. I u nas to się sprawdza. Mnie trudno zdenerwować, a Róża w gorącej wodzie kąpana. A jednocześnie bardzo wrażliwa. Ale nawet jeśli denerwuje się na mnie, to też może. Mi to nie przeszkadza.
Przekazuje jej pan jakieś życiowe wskazówki?
- Raczej mam świadomość tego, że dziecko bierze przykład z rodziców, zachowuje się tak jak oni. Mówienie w stylu: "zrób tak albo tak" nie ma sensu. Bo dziecko, widząc poczynania rodziców, powinno samo wiedzieć, jak ma się zachować. A przede wszystkim znać podstawowe słowa: przepraszam, proszę, dziękuję.
Córka podobno obejrzała wszystkie filmy z pana udziałem?
- To prawda. Powiedziała potem do mnie ze śmiechem: Tata jak fajnie zagrałeś, ale byłeś młody, a teraz jesteś stary. A ja jej na to: Ja ci dam stary. I tak sobie żartujemy. Jej rola w serialu na razie była tylko przygodą. Różę teraz bardziej interesuje śpiew i taniec. Z koleżankami układają choreografię, tańczą, potem to nagrywają. Widzę, że sprawia jej to radość.
Jakie ma pan marzenie na ten kolejny rok?
Żeby praca i zdrowie było. Bo tak jest dobrze, nie ma co tego psuć.
Rozmawiała Aleksandra Jarosz