Kilkanaście dni temu "Fakt" bulwersował się zachowaniem Hanny Lis (38 l.), która rzekomo nie zwróciła TVP ubrań, w jakich pojawiała się na antenie. Nie mogła ponoć "ze stosu fatałaszków" wyłowić tych, które należą do telewizji.
Teraz brukowiec donosi, że prezenterka zwróciła ubrania już kilka dni po zwolnieniu. Nie było to jednak dla niej łatwe - "jak udało nam się wtedy dowiedzieć, dziennikarka na tę wiadomość zareagowała dość nerwowo" - czytamy.
Służbowe kreacje nie zginęły jednak w odmętach przepastnej szafy i "Lisica" uniknęła płacenia słonych rachunków za służbowe kreacje.








