Reklama
Reklama

Hanna Lis drży o mamę. Nie jest gotowa na pożegnanie

Prosi fanów o wsparcie dla ukochanej rodzicielki. Od lat walczy o jej zdrowie. Hanna Lis coraz bardziej drży o to, co będzie z jej mamą.

"Moja Mami. Bądźcie proszę dzisiaj z nami. Modlitwa, kciuki, dobre myśli. Wszystko nam się przyda. Z góry dziękuję" - zaapelowała Hanna Lis (50 l.). 

Czy dziennikarka znów drży o mamę? Chwile grozy przeżyła już w 2014 roku. Pani Aleksandra dzień przed wigilią przeszła zawał oraz wylew, doszło do zatrzymania krążenia. 

"Przez pierwsze dwa tygodnie słyszałam, że stan jest beznadziejny, więc żegnałam się z nią kilka razy dziennie, za każdym razem, gdy opuszczałam OIOM" - wspominała te przepełnione strachem i niepewnością dni. 

Reklama

Przetrwała je wówczas dzięki wsparciu pewnej wyjątkowej osoby, księdza Jana Kaczkowskiego (†38 l.) - nie tylko towarzyszył jej w drodze do szpitala, udzielił też chorej ostatniego namaszczenia i żarliwie modlił się o powrót do zdrowia pani Aleksandry. 

Seniorkę przez kolejne pół roku poddawano rehabilitacji, niestety, nie wróciła do pełni sił. 

"Od dwóch lat jest przykuta do wózka. Ciężar finansowy jest ogromny i niełatwo go unieść, o czym przekonuje się każdy, kto ma pod opieką osobę przewlekle chorą" - przyznawała Hanna, ale najważniejsze było dla niej, że ukochana mama wciąż jest z nią. 

Od kiedy dziewięć lat temu straciła tatę, były same. Później jej mąż, Tomasz Lis, doznał udaru. 

"Takie przeżycia ustawiają hierarchię wartości w życiu" - mówiła dziennikarka. 

Ma nadzieję, że i tym razem jej modlitwy zostaną wysłuchane, nie jest gotowa na pożegnanie. 

"Mami. Dziękuję za to, że mogę być Jej córką. Po prostu" - napisała Hanna w Dzień Matki. 

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Hanna Lis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy