Reklama
Reklama

Halvor Egner Granerud skrytykował Stocha! "Rozbierana" przeszłość zaskakuje...

Swoją przygodę ze skokami narciarskimi Halvor Egner Granerud zaczynał przeszło siedem lat temu. I właśnie mniej więcej tyle czasu czekał, by święcić triumfy oraz być na ustach świata i fanów skoków. Wcześniej odnosił pewne sukcesy, lecz nie tak znaczące, jak w obecnym sezonie.

W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajmuje pierwsze miejsce i zmierza po wygraną. Już teraz okrzyknięto go objawieniem sezonu. Sam zawodnik czuje się coraz pewniej. Na tyle, że... publicznie ostrzegł najbardziej utytułowanego norweskiego skoczka. 

Reklama

Zdaniem Graneruda, Roar Ljokelsoey - rekordzista Norwegii pod względem wygranych konkursów w jednym sezonie - ma się czego obawiać. "Moim celem jest pobicie jego rekordu. To naturalne. Na jego miejscu nie czułbym się zbyt bezpiecznie" - wyznał Halvor. Wypowiedź ta może być odebrana różnie. Jedni widzą w niej ambicję oraz poczucie własnej wartości, inni z kolei brak pokory, butę i arogancję.  

Zresztą to nie pierwsze słowa Graneruda, które wzbudziły kontrowersje. 

Polscy kibice nie mogą mu tego wybaczyć

Halvor Egner Granerud niedawno podpadł polskim kibicom. Po konkursie w Innsbrucku, w którym to zajął 15. miejsce, skrytykował zwycięzcę zawodów, Kamila Stocha. Przed kamerami zasugerował, że Polak jest niestabilny, a wygraną zawdzięcza sprzyjającym warunkom atmosferycznym.

"Stoch wcale nie skacze tak cholernie dobrze. To irytujące, że znów wygrał. Polacy kolejny raz mieli szczęście do warunków" - mówił w rozmowie z norweską telewizją. Później przepraszał za swoje niefortunne słowa, z tej okazji nagrał nawet specjalne oświadczenie. 

"Jest mi bardzo przykro. Kamil jest moim idolem, na laptopie mam nawet kompilację jego najlepszych skoków, licząc od Raw Air 2018. Nie powinienem udzielać wywiadów w złości" - kajał się.

I o ile sam Stoch szybko zapomniał o sprawie, o tyle jego fani już niekoniecznie. Granerud żalił się, że został zalany falą hejtu. Co gorsza, zaatakowano nie tylko jego, ale również jego dziewczynę.

"To wyłącznie moja wina i dlatego sądzę, że to nie w porządku, że część uwagi skierowano również na moją dziewczynę. To okropne. Jej samej to nie dotknęło i jest jej prawdopodobnie przykro z powodu tych ludzi, którzy napisał te rzeczy. Z kolei ja uważam, że niektórzy przekroczyli pewne granice. Ona nie ma z tym wszystkim nic wspólnego i przykre jest, że atakuje się również niewinne osoby" - wyjaśniał. 

Skoki nago i coś jeszcze

Granerud już niejednokrotnie mierzył się z publiczną krytyką swojego postępowania. U progu kariery na obiekcie K-60 oddał skok... nago. Chciano go ukarać, lecz skoczka wybronił Clas Brede Braathen. Wyjaśniał, że w regulaminie brak jest zapisu o tym, jak konkretnie ma wyglądać ubiór zawodnika. Jest tylko wzmianka o nartach, butach i kasku, a te Halvor miał na sobie. 

To nie wszystko. Kilka lat temu, po nieudanych występach na skoczniach obiektu Holmenkollen, Granerud znów w niecodzienny sposób zwrócił na siebie uwagę trenerów oraz fanów skoków.

Wraz z Richardem Haukedalem oddał coś w rodzaju skoku w tandemie. Usiadł na kolanach znajdującego się na belce startowej Richarda i ruszył właśnie z takiej pozycji. Zaraz za nim wystartował kolega. Na progu pojawili się w odstępie kilku sekund, a w powietrzu lecieli jeden za drugim. 

Zdarzenie to nagrał trener kadry B, Roy Erland Myrdal. "Pierwszy raz widziałem, by skoczek ruszał, siedząc na kolanach drugiego zawodnika" - komentował w rozmowie z dziennikarzami i dodawał, że tego typu skoki są ryzykowne.

Sam zainteresowany tłumaczył, że treningi skokowe bywają nudne i że potrzebował wzrostu adrenaliny w organizmie, stąd pomysł skoku w tandemie.

Ma wsparcie ukochanej oraz najbliższych 

Mimo wszystkich kontrowersji Halvor ma mocne wsparcie. Pominąwszy trenerów i kolegów z kadry, zawsze kciuki ściskają za niego najbliżsi. Choć nawet oni nie spodziewali się, że w tym sezonie skoczkowi będzie szło tak dobrze.

Marit Egner, mama zawodnika, podjęła nawet pewien zakład. Obiecała, że jeśli jej syn zostanie liderem klasyfikacji Pucharu Świata, ona przefarbuje się na blond. Efekt? Niedawno opublikowała w mediach społecznościowych swoje zdjęcie w nowej fryzurze".

"Rodzice mogą wspierać dzieci sportowo na wiele sposobów. Zaraz po przejęciu żółtej koszulki lidera na Puchar Świata w skoku przypomniał mi, że dawno obiecałem farbować włosy na żółto, jeśli tak będzie. Potem była tylko jedna rzecz do zrobienia" - napisała. 

W innym wpisie zachwycała się formą syna. "To nieprawdopodobne, że Halvor wygrał pięć międzynarodowych konkursów z rzędu. Jestem taka dumna i pod wrażeniem! Poleciał jak anioł w Engelbergu" - cieszyła się.

Dumy z wyczynów Graneruda nie kryje również jego partnerka. "Halvor, jakże ty mi imponujesz" - pisała w mediach społecznościowych. W innym wpisie dodawała: "Jestem z ciebie taka dumna". Karoline Nilsen związała się z Havlorem przeszło trzy lata temu i przez ten cały czas zawsze mocno go wspierała. Para mieszka ze sobą od roku, spędziła też razem ostatnie święta Bożego Narodzenia.

Karoline chętnie dzieli się wspólnymi zdjęciami i wspomnieniami na Instagramie, zwłaszcza  w ostatnim czasie. Bardziej oszczędny w informowanie o związku i życiu prywatnym jest natomiast sam skoczek. Skrzętnie ukrywa to, co dzieje się między nim a ukochaną.  

"Nie chcę zbytnio dzielić się tym, co robimy i jak się czujemy. Uważam, że media i wiadomości na mój temat powinny skupiać się na mnie i skokach narciarskich" - tłumaczył cytowany przez norweski Dagbladet.


pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy