Niedawno Halina mocno zaskoczyła swoich fanów. Wyznała, że od prawie trzech lat życie uprzykrza jej stalker.
"Kilka lat temu zaufałam człowiekowi, który na pozór wydawał się świetnym człowiekiem" – pisze na swojej stronie internetowej.
Ów człowiek notorycznie wynosił do mediów wszystkie prywatne informacje na jej temat. Dlatego został zwolniony krótko po ślubie artystki z Leszkiem Wronką za udostępnianie nie tylko informacji, ale również zdjęć bez ich wiedzy.
"Rozstawałam się już z menedżerami. Tyle że nikt wcześniej nie sprzedawał prywatnych informacji, ani z żalu do mnie nie wymyślał niestworzonych historii. Tym razem było inaczej" – czytamy dalej.
Wiedzą, że nie mogą się poddać
Wokalistka twierdzi, że od prawie trzech lat na jej temat wymyślane są różnego rodzaju bzdury i kłamstwa. Nazywa rzeczy po imieniu. – Bezkarne nadużywanie mojego zaufania i stalking w białych rękawiczkach nie ma granic" – twierdzi Młynkova.
W polskim show-biznesie to wcale nie jest odosobniona sprawa. Wyroki w sądzie usłyszał już stalker Małgorzaty Kożuchowskiej i psychofan Małgorzaty Foremniak, którym okazał się dawnym znajomy aktorki.
I w przypadku Młynkovej sprawą zajmują się już prawnicy, możliwe, że wkrótce zainteresuje się tym również policja.
Piosenkarka z mężem nie poddają się jednak. Przed nimi bowiem nowy tajemniczy projekt o nazwie VANA1. Co to takiego? Halina Młynkova tłumaczy „Życiu na Gorąco”.
"Żyję w Czechach. Postanowiliśmy pokazać kawałek fantastycznej Polski. Bardzo lubię modę Roberta Kupisza, od wielu lat u niego się ubieram. Tak samo bardzo lubię Kazar, Mokobelle. Postanowiliśmy zaproponować tym markom, żebyśmy pokazali Czechom, jak znakomite rzeczy mogą być w Polsce" – zdradza wokalistka.
Dodaje, że tak jak na świecie, tak i w Czechach znane i szanowane są marki francuskie czy włoskie, a przecież Polska w tej dziedzinie ma naprawdę czym się pochwalić. Dlatego otworzyła w centrum Pragi luksusowy butik.
Choć decyzja jest związana z ryzykiem, piosenkarka jest dobrej myśli.
"Mamy sporo klientów i wszystko fajnie idzie. Czeszki i Czesi dobrze przyjęli te marki. To nas cieszy" – nie kryje radości Halina.








