Gałązka wynajmowała od niego mieszkanie. Potem został jej mężem
Paulina Gałązka to jedna z najzdolniejszych polskich aktorek po trzydziestce. Odkąd w 2011 roku - będąc jeszcze studentką łódzkiej filmówki – zagrała swą pierwszą rolę filmową, pracuje niemal bez wytchnienia. Tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy mieliśmy okazję oglądać ją w aż 10 produkcjach. Niewiele osób wie, że prywatnie Paulina jest żoną norweskiego reżysera Sindre Sandemo, o którym mówi, że nauczył ją, jak być... piękną.
Paulina Gałązka rzadko opowiada o ukochanym mężczyźnie, z którym idzie przez życie już od dekady.
"Wyszłam za mąż, ale nie mówię o tym. Chronię moje życie prywatne. Widzę na przykładzie znajomych, jakie to ma negatywne konsekwencje, jak media zaczynają się interesować ich prywatnymi sprawami. Mówiąc publicznie o swojej relacji, dajesz przyzwolenie na to zainteresowanie" - tłumaczyła kilka lat temu podczas wizyty w "Dzień Dobry TVN".
Nie jest tajemnicą, że za pochodzącego z Norwegii Sindre Sandemo Paulina wyszła w tajemnicy przed mediami w czerwcu 2016 roku. O tym, że zdecydowali się założyć rodzinę, poinformowali dopiero po fakcie.
Aktorka, którą fani polsatowskiej "Pierwszej miłości" z pewnością pamiętają z roli Aśki, często wspomina w wywiadach, że kiedy studiowała i stawiała pierwsze kroki w zawodzie, uchodziła za aktorkę charakterystyczną, która... nie grzeszy urodą.
"Chłopcy z mojego roku twierdzili, że aktorki dzielą się na charakterystyczne i piękne. A Gałązka jest charakterystyczna" - opowiadała "Wysokim Obcasom".
Pierwszą osobą, która dostrzegła w niej piękną kobietę, był Sindre. Poznali się podczas studiów w łódzkiej filmówce, na początku połączyła ich sympatia, później zaprzyjaźnili się, a w końcu zakochali w sobie.
"Wynajmowałam od mojego męża mieszkanie. Raz nie miałam jak zapłacić za czynsz i... tak to się zaczęło" - żartowała w "Dzień Dobry TVN".
Paulina Gałązka nie kryje, że gdy grała w "Pierwszej miłości", przeżywała ciężkie chwile, bo wydawało się jej, że nigdy nie będzie dostawała ról atrakcyjnych dziewczyn. Sindre, który również występował w telenoweli Polsatu, pocieszał ją, mówiąc, że z pewnością kiedyś będzie grała... laski.
"Uświadomił mi, że jestem plastyczna. Powtarzał: 'Jak się zrobisz, to od razu widać, że powinnaś grać totalne laski'. Nigdy nie dostawałam ról amantek, więc nie wierzyłam, że mogę do nich pasować. A tak naprawdę jest we mnie wiele barw" - wspominała w cytowanym już wyżej wywiadzie.
Przez kilka lat po ślubie Paulina – to jej słowa – żyła na walizkach. Prawdą jest, że kursowała między Warszawą, gdzie pracowała w Teatrze Ateneum, a Oslo, gdzie mieszkał jej mąż.
"Kiedyś było w moim życiu o wiele bardziej stabilnie. Przebywałam raczej w jednym miejscu. To, co mnie spotkało, można określić przeznaczeniem. Bo przecież miłości się nie wybiera – mówię o moim małżeństwie z Sindre i naszym życiu pomiędzy Polską a Norwegią. Nie zastanawiałam się ani przez chwilę nad tym, że ja jestem tutaj, a on tam. Wiedziałam, że musimy być razem – to było ważniejsze niż cokolwiek innego" - zwierzała się w rozmowie z Adamem Nowickim z ATM Grupa.
"Odległość nigdy nie była dla nas przeszkodą" - dodała.
Mimo że Sindre perfekcyjnie mówi po polsku, Paulina postanowiła nauczyć się norweskiego. Początkowo największy problem stanowiła dla niej wymowa, a konkretnie akcentowanie poszczególnych słów, ale obecnie posługiwanie się już językiem ojczystym męża nie sprawia jej już żadnego problemu.
"Gram nawet w Norwegii od czasu do czasu jakieś małe role. Dziś mówię już po norwesku biegle" - pochwaliła się w wywiadzie dla "Co Za Tydzień".
Paulina i Sindre całkiem niedawno zdecydowali, żeby na stałe osiąść w Warszawie.
Źródła:
1. Wywiady z P. Gałązką: „Wysokie Obcasy” (luty 2024), „Wprost” (lipiec 2023), „Co Za Tydzień” (listopad 2023), „Dzień Dobry TVN” (grudzień 2019), ATM Grupa (kwiecień 2017)
Zobacz też:
Aktorka i jej mąż długo nad tym myśleli. Oficjalnie to potwierdzili
Potwierdziły się doniesienia w sprawie małżeństwa Szyca. Żona nadała komunikat