Mało tego! W planach jest też nakręcenie filmu będącego historią życia słynnego Versace z Głogowa! Jak ujawnia pełen pokory były bohater reality show "Królowe życia", propozycja wydania autobiografii przyszła całkiem niespodziewanie:
Potwierdzam informacje Pomponika i jednocześnie przyznaję, że jestem mocno podekscytowany faktem, że poważny wydawca zainteresował się moją skromną osobą. Odkąd jestem z moim Kamilkiem [stylistą Kamilem Biełą – przyp. red.] sprzyja mi niebywałe szczęście i przydarzają mi się niewiarygodne historie. Mój wydawca na dzień dobry nazwał mnie malowanym ptakiem i orzekł, że moje życie to gotowy scenariusz na film. Od razu poprawiło mi się moje poczucie własnej wartości.
Bez ściemy, lukru i cenzury
Na dodatek wszystko dzieje się w błyskawicznym tempie. Plan jest taki, że najpierw powstanie autobiografia, a na jej podstawie scenariusz i film. Gabriel Seweryn każdego dnia odbywa kilkugodzinną sesję ze współautorem swojej książki i opowiada mu swoje życie. Jak zapewnia twórca bajecznych futer:
To będzie książka bez ściemy, lukru i cenzury. Zdradzę w niej pikantne szczegóły z mojego żeglowania przez życie zarówno osobiste, jak i zawodowe, bo obie te sfery wzajemnie się przenikają. W obu czasem żeglowałem z wiatrem a czasem pod wiatr. Co tu kryć: zdarzały mi się życiowe burze, a nawet nawałnice. Pierwszy orkan dopadł mnie zaraz po wyjściu z wojska. Miałem wówczas jakieś 23 lata. Właśnie wtedy dziewczyna, której dałem kosza, postarała się o to, by moja mama dowiedziała się, że wolę chłopców. Na domiar złego rozpowiedziała to po całym mieście! Przypomnę, że były to czasy, kiedy osoby LGBT nie chwaliły się swoją niestandardową orientacją seksualną. Ba! Ukrywały ją ze strachu przed niechybnym mordobiciem i prześladowaniem! Inna sprawa, że mamy teraz powtórkę z historii. Osoby LGBT znów nie mogą czuć się bezpiecznie w naszym kraju. Wracając jednak do mojej historii, Fabiola, bo tak miała na imię dziewczyna, która mnie zdradziła, zrobiła to z zemsty za odrzucenie. Ona pochodziła z bogatego głogowskiego domu i nie była przyzwyczajona do porażek, a mojego kosza potraktowała niezwykle osobiście. Do tego stopnia, że gdy niedawno odezwałem się do niej po latach, stwierdziła, że nie jestem dla niej odpowiednim znajomym! Ona mieszka dziś w Warszawie i jest panią na tzw. stanowisku. Cóż, dla niej jestem tylko pedałem
Tajemnica zabrana do grobu
Ekscentryczny projektant futer nigdy nie zapomni dnia, kiedy mama prosto z mostu zapytała go, czy to prawda, że jest gejem.
Z perspektywy czasu wiem, że ta chwila zaważyła na całym moim życiu. Powiedziałem mamie całą prawdę jak na spowiedzi świętej: „Tak, nie kręcą mnie dziewczyny tylko chłopcy“. Mama przytuliła mnie mocno i stwierdziła, że dla niej to żadna różnica, bo najważniejsze, żebym był szczęśliwy i nie krzywdził innych. Jej pełna akceptacja sprawiła, że poczułem się wolny i całkowicie pozbyłem się lęków z powodu swojej orientacji seksualnej. Z ojcem nie poszło mi już tak łatwo, ale jego postawa nie była w stanie zachwiać moim spokojem. Pełne poparcie ze strony mamy i świadomość, że zawsze mogę na nią liczyć, zawsze były i wciąż są czymś dla mnie najcenniejszym. Co do ojca, nigdy nie mogłem zrozumieć, jak to możliwe, że wygrywa wszelkie możliwe plebiscyty na najlepszego nauczyciela, a nie potrafi zrozumieć się i dogadać z własnym synem. Tę tajemnicę zabrał do grobu. Ale ja też nie pozostawałem mu dłużny i nie dzieliłem się z nim sekretami ze swej gejowskiej codzienności
Futra a zabijanie zwierząt
Mało kto wie, że Versace z Głogowa z zawodu jest... cukiernikiem, a szyciem futer zajął się przez przypadek. Gdyby nie interwencja mamy, dziś byłby mieszkańcem słonecznej Hiszpanii.
Biznes futrzarski prowadzą razem, z tym, że ona króluje w pracowni na rynku Starego Miasta w Głogowie, a on w atelier przy Wilczej w Warszawie. Krew w obojgu się gotuje, gdy słyszą pełne hipokryzji głosy rzekomych obrońców zwierząt. Jak tłumaczy Gabriel w rozmowie z Pomponikiem:
Noszą torebki, buty i paski ze skóry, a protestują przeciwko naturalnym futrom. A jaką tapicerkę mają w autach? Oczywiście, że ze skóry! Przecież to bezwstydne zakłamanie! Sam jestem przeciwnikiem zabijania zwierząt specjalnie na potrzeby futer. Szyję wyłącznie z tych, które są hodowane na mięso, do jedzenia, a ich skóra jest po prostu produktem ubocznym. Poniekąd zajmuję się więc recyklingiem, przerabiając skórę tych zwierząt na futra. Są to lamy, jaki, króliki, krowy, cielaki, owce, a także karakuły. Tylko takie futra szyję. I będę szył!
Ale i tak zainteresowały się nim służby specjalne, bo ktoś na niego doniósł, że szyje futra ze zwierząt afrykańskich, co jest prawnie zakazane. Jak ujawnia wzburzony projektant:
To wierutna bzdura! Przecież jak szyję futro w zebrę czy w cętki gepardzie, to nie jest to prawdziwa skóra, tylko specjalnie przerabiany materiał! Przy obecnych metodach garbowania można osiągnąć cuda
Gabriel solennie obiecuje, że wszystkie te aspekty dokładnie wytłumaczy w swojej książce. Autobiografia Gabriela Seweryna ma się ukazać jeszcze w tym roku. Też nie możecie się doczekać?
***
