Kilka dni temu CBA zatrzymało słynnego adwokata i byłego polityka. Podczas przeszukania domu Giertych zemdlał i trafił do szpitala. Na polecenie śledczych zatrzymano grupę osób w związku ze sprawą wyprowadzenia kwoty niemal 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej.
Z doniesień medialnych wynika, że Giertych opuścił już szpital i niebawem ma wydać oświadczenie. Czekać na jego wyjaśnienia nie zamierza Rabczewska, która kolejny raz postanowiła wbić szpilę adwokatowi, którego poznała podczas rozpraw sądowych z jej byłym partnerem, który wynajął Giertycha do walki z Dodą (sprawdź!). Ta wyznała coś wręcz szokującego...

"Ja nie wtrącam się w polityczne rozgrywki, ale miałam do czynienia z wieloma prawnikami w swoim życiu i Roman Giertych powinien stracić możliwość wykonywania zawodu na zawsze. Ciekawe, czy ludzie wiedzą, że jest to adwokat, na którego wpływa najwięcej skarg do rady adwokackiej za jego nieetyczne zachowanie?" - oburza się w "Super Expressie" gwiazda.
To jeszcze nic. W dalszej części wywiadu Doda sugeruje, że omdlenie mogło być fikcyjne!

"Numer z omdleniem podczas przeszukiwania doradza pewnie każdemu swojemu klientowi, więc sam go wykorzystał jako stary wyga. Karma do niego wróciła za to, jak niszczył ludzi - między innymi mnie. Doskonale wiedział, że nigdy nie byłam szefową gangu, czy jak to nazwał grupy przestępczej, a mimo to wykrzykiwał to w mediach, żeby mnie upokorzyć" - zżyma się.
Gwiazda zapewnia, że nie żal mu Romana, bo ma wiele wątpliwości co do jego praktyk stosowanych w pracy..."Czy tak zachowuje się poważny adwokat? Adwokat, który już dawno sprzedał swoją etykę? Jeżeli w mojej sprawie potrafił sięgać po praktyki poniżej pasa, nie mające nic wspólnego z kodeksem adwokackim, to co dopiero w sprawach większych. W ogóle mi nie jest go szkoda" - dodała.




***








